Słowem, którego ludzie używają zbyt często jest - "tylko". Nad problemem pochyliła się Petry Leanse, która w wywiadzie dla Business Insider wytłumaczyła, na czym polega problem. Nadużywanie tego zwrotu jest powszechne nie tylko w komunikacji werbalnej, ale także podczas wymiany korespondencji.
Przekonałam się o tym, kiedy odeszłam z firmy Google i zatrudniłam się u pracodawcy, który zatrudniał głównie kobiety. Dopiero wtedy zwróciłam uwagę, jak często używam słowa "tylko" - powiedziała Leanse.
Leanse podała przykłady typowego użycia tego słowa.
Chciałam tylko sprawdzić, jak sobie radzisz...
Tylko się zastanawiałam, czy już wybrałeś...
Jakbyś mógł mi dać tylko odpowiedź, to...
Ja tylko na chwilkę...
Te przykłady pokazują, jak często nadużywane jest słowo "tylko". Dlaczego, ktoś jest gorzej odbierany, jeżeli używa tego słowa? Psychologowie twierdzą, że jest to dziecinny wyraz, który pozwala na pewne niezdecydowanie, obronę. Tak przynajmniej odbierają to inni, nawet nieświadomie. Nietrudno sobie wyobrazić, jak nadużywanie słowa "tylko" brzmi w ustach profesjonalisty, poważnego stratega lub osoby mającej kontakt z klientem.
Jest coś w tym słowie, co mi nie odpowiada. To tak jakby pewna uległość, jakby ktoś przepraszał, że przeszkadza - dodaje Leanse.
Niektórzy uważają, że użycie "tylko" nadaje grzeczniejszy ton wypowiedzi. Petry Leanse nie zgadza się z tą opinią. Używanie tego słowa, nawet dla grzeczności powoduje wiele podtekstów, których nie powinno być w rozmowie profesjonalistów.
To nie jest grzeczność. To uległość, albo nawet obrona. Czasami może to być zwykła, ale niepotrzebna skromność - zaprzecza Leanse.
To słowo jest głęboko zakorzenione w naszym słownictwie. Bardzo trudno będzie je usunąć, ale może warto spróbować?
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
