Dyskusja o imigrantach rozgorzała w Niemczech na nowo. Tym razem w fatalnym dla przybyszów świetle, bowiem dopiero teraz po ostatniej zabawie sylwestrowej wychodzi ukrywana przez władze prawda o skali przestępstw, które dotknęły Niemców tamtej nocy.
Według danych tamtejszych służb sytuacja jest dramatyczna. W samej Kolonii policja przyjęła już 516 zgłoszeń dotyczących gwałtów, molestowania seksualnego albo kradzieży. W tym czasie aż 133 podobnych zgłoszeń odnotowała policja w Hamburgu, nieco mniej służby we Frankfurcie.
Kolejnym problemem jest tzw. zmowa milczenia. Dopiero teraz na światło dzienne wychodzą filmy z feralnej nocy, a do mediów dostają się kolejne informacje o liczbie poszkodowanych kobiet i przestępstwach popełnionych przez imigrantów. Jednak w Nowy Rok oraz następne dni władze centralne, władze lokalne, służby bezpieczeństwa i niemieckie media milczały na ten temat w obawie przed spektakularnym fiaskiem głoszonej przez Niemcy polityki migracyjnej.
Do najgorszych zdarzeń doszło w sylwestra. W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia grupa ponad 1000 mężczyzn, według policji "o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej", zebrała się w okolicach dworca głównego w Kolonii i znajdującej się nieopodal katedry. Młodzi mężczyźni obrzucali petardami i butelkami innych uczestników zabawy.
Z tłumu wyodrębniały się mniejsze grupy mężczyzn. Napastowali kobiety, a następnie je okradali. Grupy napastników, liczące po kilkadziesiąt osób, otaczały ofiary, uniemożliwiając policji szybką interwencję. Przez długi fukcjonariusze nie potrafili opanować sytuacji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.