Niespokojna noc w Niemczech. "Islam nie jest tu mile widziany"

W Lipsku zatrzymano kilkaset osób po nocnych burdach. Na ulicach miasta starli się przedstawiciele skrajnej prawicy i lewicy.

Niespokojna noc w Niemczech. "Islam nie jest tu mile widziany"
(PAP/EPA, Jan Woitas)

Bilans strat po burdach jest na razie wstępny. To nadpalone auta, powybijane okna w mieszkaniach i restauracjach, spalone śmietniki i sygnalizacja kolejowa. Starcia wybuchły przy okazji demonstracji zwolenników i przeciwników przyjmowania imigrantów za Odrą.

Jak podaje Deutsche Welle w demonstracjach wzięło udział kilka tysięcy osób. Z jednej strony stali zwolennicy PEGID-y (Patriotyczni Europejczycy Przeciwko Islamizacji Europy), z drugiej ich przeciwnicy. Ci pierwsi krzyczeli, że islam nie jest mile widziany w Niemczech. Mieli też transparenty. "Merkel, zabierz ze sobą swoich muzułmanów i spadaj" - głosił jeden z nich.

Prawicę reprezentowała nie tylko młodzież, ale również starsze osoby.

Nie chcę aby moje dzieci mieszkały w państwie szariatu - powiedziała jedna z nich zapytana, po co tu przyszła.

Zupełnie inne zdanie miała druga strona. Przeciwnicy PEGID-y przeszli ulicami miasta i utworzyli łańcuch dookoła śródmieścia dając w ten sposób wyraz swojego poparcia dla otwartości Niemiec. Na ich transparentach widniały napisy "Witamy w Lipsku - mieście otwartym na różnorodność świata". Jedna z protestujących w tej grupie osób powiedziała, że biorąc udział w proteście przeciw wrogom imigrantów chce pokazać, że to nie jest jej Lipsk.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić