Otworzył ogień po wyroku sądu. Są zabici
W Hesston w amerykańskim stanie Kansas pewien mężczyzna otworzył ogień w miejscu pracy, zabijając 4 osoby i raniąc 14. Zaledwie półtorej godziny wcześniej sąd zakazał mu zbliżania się do rodziny.
Liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć. Większość z rannych przebywających w szpitalu jest w stanie krytycznym. Rany odniósł także napastnik. Policjanci postrzelili go w czasie ucieczki.
Przyczyną tragedii miała być reakcja mężczyzny na decyzję sądu. Tak przynajmniej twierdzi szeryf Harvey T. Walton, który rozmawiał z CNN tuż po strzelaninie. Zaledwie półtorej godziny przed tragedią w Hesston odbyła się rozprawa, podczas której orzeczono, że mężczyzna zagraża rodzinie i nie może się do niej zbliżać.
To mogło być punktem zapalnym zdarzenia - powiedział Walton.
Mieszkańcy Hesston są w szoku. Miasteczko zamieszkuje zaledwie 4 tys. Okolica uchodzi za bardzo spokojną. Zaskoczenia nie krył także znajomy napastnika, który spotkał go na parkingu tuż przed strzelaniną. Ich rozmowa była krótka i dotyczyła nowego samochodu przyszłego mordercy.
Nigdy w życiu nie podejrzewałbym że może to zrobić. Wyglądał na bardzo spokojnego - powiedział CNN.