To jednak nie wszystko. Po ostatnim przed wakacyjną przerwą posiedzeniu Sejmu, które zaplanowano na 19-22 lipca, politycy wrócą do swoich domów. W pracy pojawią się dopiero 5 września i to jedynie na dwudniowe posiedzenie. Zwykle wakacje poselskie trwały około miesiąca. Czasem skracano je ze względu na nadzwyczajne okoliczności, jak np. w 2010 roku, kiedy trzeba było przegłosować specjalną ustawę antypowodziową.
Na temat wyjątkowo długich wakacji wypowiedzieli się też sami politycy. W rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita" poseł Ryszard Terlecki z PiS mówił, że nie zna powodów, dla których w tym roku przewidziano tak długi urlop dla posłów i senatorów.
Marszałek Marek Kuchciński po prostu potrafi dobrze zorganizować prace Sejmu – tłumaczył się z kolei marszałek Senatu Stanisław Karczewski z PiS. Sam przypuszcza, że w Izbie Wyższej wakacje będą trwać krócej.
Po rozpoczęciu programu 500+ nie ma już pieniędzy na inne obietnice wyborcze, dobrze więc odwlec je na jak najpóźniej. Poza tym wygląda na to, że niebieska teczka, prezentowana w kampanii wyborczej przez Beatę Szydło, jest pusta. Pośpiech był związany tylko z zamachem na Trybunał, prokuraturę i wolne media – grzmiała poseł Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Co takiego można robić przez 44 dni urlopu? Rąbka tajemnicy na temat wakacyjnych planów uchylili posłowie w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Chcę wypocząć z rodziną nad polskim morzem. Pod koniec wakacji może uda się wyjechać za granicę - mówił poseł PO Borys Budka.
Oprócz tego zajmie się też szlifowaniem formy biegowej. Z kolei przewodniczący klubu Kukiz'15 Paweł Kukiz zaplanował rodzinny wyjazd na Mazury. Przez cały ten okres wszyscy parlamentarzyści będą dostawać normalne wynagrodzenie.
Autor: Kamil Królikowski
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.