Belgijski przemytnik narkotyków uciekł z więzienia w Besancon na rowerze. Zakład karny organizował wyścigi kolarskie i pozwolono mu brać w nich udział. Sęk w tym, że gdy kolarze trenowali poza murami, nie było z nimi strażników. Skazany za przemyt 11 kg marihuany 52-letni Belg miał wyjść z więzienia w kwietniu przyszłego roku.
Zakład karny tłumaczy się, że mężczyzna był dotąd wyjątkowo posłusznym skazańcem - czytamy na lepoint.fr.
Zakład karny organizował takie rowerowe wypady 6 razy do roku. Wystarczyła obecność dwóch trenerów i opiekuna sportowego pracującego na codzień w więzieniu. Tym razem w chwili, gdy cała grupa czekała z rowerami na furgon więzienny, Belg zgłosił się z drobną prośbą do trenerów.
Spytał ich, czy może obejrzeć z bliska stojące nieopodal stare auto. Chwilę później już go nie było - informuje portal.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.