Rodzice włożyli dziecko na wybieg tygrysów w Poznaniu. "Ważne, że jest fotka"
Matka chłopca najwyraźniej uważa, że zasady bezpieczeństwa jej nie obowiązują. Kobieta pochwaliła się swoim dokonaniem w internecie. Teraz może mieć kłopoty - sprawę do odpowiednich organów zgłosiły władze zoo.
Matka małego Oskara pochwaliła się tym, że "nikt ich nie złapał". Na potrzeby zdjęcia chłopca włożono za barierkę oddzielającą zwiedzających od wybiegu tygrysów.
"Wczoraj byliśmy w ZOO. Radość dzieci bezcenna. Nawet Kacperek był zafascynowany zwierzakami i był naprawdę grzeczny. Na zdjęciu mina Oskara typu "Nie można było tam wchodzić, ale nikt nas nie złapał". Ważne, że jest fotka z tygrysem. Nieważne, że śpi odwrócony plecami" - napisała kobieta.
Pracownicy poznańskiego zoo są bezsilni. Mimo rozwieszonych dosłownie co kilkadziesiąt centymetrów zakazów i apeli niektórzy wciąż uważają się za mądrzejszych i ignorują zasady bezpieczeństwa.
"Co jeszcze mamy zrobić? Jak nazwać taką matkę i taką sytuację? Dziecko stoi w tym samym miejscu, co sprawca wówczas. To zaplecze tygrysiarni, niedostępne dla zwiedzających. Szlaban, tablice z zakazem wstępu, ogrodzenie - nie pomogły" - napisało na Facebooku zoo.
Dyrekcja zoo zaskarży nieopowiedzianych rodziców. W rozmowie z "Faktami" TVN poinformowała, że złożyła doniesienie ws. narażenia zdrowia i bezpieczeństwa dziecka.
Na zaplecze tygrysiarni dostał się też mężczyzna, który poszedł za to do więzienia. Zoo przypomina, że w tym roku na miesiąc bezwzględnego więzienia sąd skazał człowieka, który nękał i dźgał kijem tygrysa.
Zobacz także: Wielka ucieczka kaczora
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.