Siły powietrzne USA zamierzają wydać na samoloty produkowane przez Northrop Grumman około 90 miliardów dolarów. Powstanie ich około 100 sztuk i swoją służbę rozpoczną w ciągu najbliższej dekady. Nie jest wykluczone, że każdy z wartych prawie miliard dolarów samolotów otrzyma swoją własną nazwę. Na razie jednak nie wiadomo nawet, jak nazywać się będzie cała grupa jednostek.
Armia najwyraźniej nie ma pomysłu na własną nazwę, ponieważ o pomoc poprosiła swój personel. Imię dla samolotu, będące czymś ciekawszym niż techniczny "bombowiec uderzeniowy dalekiego zasięgu", wymyśla prawie pół miliona umundurowanych i cywilnych pracowników. Najpopularniejsze proponowane dotychczas to Banshee, Batwing, Grey Owl, Razor, Silence, Vader i Wraith
Samolot reprezentuje przyszłość lotnictwa, a więc zdaniem pilotów i obsługi jest niezmiernie ważne dla całego procesu. Lotnik, którego nazwę wybierzemy, pomoże mi ją przedstawić na jesiennej konferencji - powiedziała sekretarz sił lotniczych USA Deborah Lee James podczas sympozjum wojskowego w Orlando.
Wiele osób na apel wojska odpowiedziało żartobliwie. W komentarzach umieszczonych na stronie US Air Force nie brakuje złośliwych nazw typu Hindsight ("spóźniony refleks"), National Debt ("dług publiczny) czy Surprise ("niespodzianka) czy sugestii, że nazwę można by zapożyczyć od Chińczyków.
Są jednak tacy, którzy nazwę nowego bojowego samolotu traktują więcej niż serio. Jeden z komentujących zasugerował, że pełna nazwa jednostki powinna brzmieć "B-21 Justice" ("Sprawiedliwość"), Inny w długim wpisie "nieśmiało zaproponował" mającą przypominać o potędze Ameryki nazwę "Egzekutor".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
