Ili to idealny gadżet dla turystów. Dyskretne urządzenie, które pozwala natychmiastowo i dokładnie przetłumaczyć wszystko w trzech językach, szybko zdobyło uznanie w świecie technologii. Internet zaczęła natomiast podbijać jego reklama. Jednak nie dlatego, że wywołała zachwyt.
Główną postacią reklamówki jest Dean. Brytyjczyk, który "uzbrojony" w urządzenie próbuje poderwać kilka kobiet na ulicach Tokio, proponując im pocałunek. Porozumiewa się z nimi używając urządzenia. Tłumaczy im, że całowanie obcych w Wielkiej Brytanii jest "bardzo normalne". Jedna z odmawiającym mu kobiet odpowiada jednak, że "To jest Japonia!", po czym ucieka z krzykiem.
Na tokijską firmę Logbar spadła lawina krytyki. Użytkownicy mediów społecznościowych określili reklamę mianem obleśnej. Sporo było też takich, którzy stwierdzili, że firma promuje napastowanie kobiet w Japonii.
Stworzyliście jedno z najbardziej niesamowitych urządzeń w ostatnich latach i reklamujecie je jako gadżet dla molestujących japońskie kobiety? - pytał jeden z oburzonych internautów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.