*Początek nowej serii marvelowskiej zatytułowanej „Thunderbolts” wypada obiecująco. *Emerytowany generał amerykańskiej armii łapie samego Punishera i informuje o tym cały świat przestępczy. Po związanego Franka Castle ustawia się kolejka 400 zbirów, którzy chcą go zabić. Ekswojskowy ma jednak dla Punishera propozycję, która w tych okolicznościach jest nie do odrzucenia.
Do mściciela z czaszką na koszulce dołączają Deadpool, Elektra i Venom. Razem trafiają na małą wysepkę na Morzu Chińskim, którą rządzi lokalny tyran. Dość szybko okaże się, że nie chodzi o przywracanie demokracji, a wyspa skrywa przerażającą tajemnicę.
*Dobrze wypada Deadpool, który wprowadza komizm do komiksu. *Ciekawie poprowadzono też inne postacie i relacje między nimi. Choć najemników łączy wspólny cel, to w takim towarzystwie musi zaiskrzyć, zwłaszcza jeśli między samymi facetami jest tylko jedna kobieta i jest nią Elektra!
*Realistyczne rysunki Steve’a Dillona nie są złe w same w sobie. *Słabo wypadają jednak płaskie, komputerowe kolory z cieniowaniem. Efekt jest tandetny i odpychający. Na szczęście fabuła na tyle wciąga, że podczas czytanie można przymknąć oko na słabszą warstwę graficzną.
*Scenariusz Daniela Waya zapowiada się lepiej, niż kończy. *Początkowo akcja dzieje się na kilku planach czasowych, co nadaje dynamiki narracji, a samej lekturze emocji. Później jednak wydarzenia są głównie linearne, słabo wypadają sceny, które mają pokazać, kto jest zły. Cała intryga rozłazi się i przestaje trzymać w napięciu.
Zakończenie pierwszego tomu „Thunderbolts” zatytułowanego „Bez pardonu” oczywiście jest klasycznym cliffhangerem. Zapowiada ono, że mimo natłoku wydarzeń w „Bez pardonu” prawdziwa akcja zacznie się dopiero w drugiej części serii. Można dać jej więc szansę.
Autor: Łukasz Chmielewski
Teraz serce internetu w jednej aplikacji.* Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.