Pierwsza część dramatu rozegrała sie w domu domniemanego sprawcy. To tam zastrzelił z zimną krwią dwóch swoich braci. Później poszedł do szkoły, gdzie z jego ręki zginęła 23- letnia nauczycielka oraz, według niepotwierdzonych informacji, nauczyciel. Według relacji świadków zamachowiec wszedł do szkoły i zaczął strzelać. Strzały padały wewnątrz i na zewnątrz budynku.
Wybiegłem ze szkoły. Było bardzo dużo krzyku. Usłyszałem sześć lub siedem strzałów, zanim udało mi się uciec. Jestem niemal przekonany, że po mojej ucieczce padały kolejne strzały – powiedział w rozmowie z CBC News Noel Desjarlais, jeden z uczniów.
Policja aresztowała podejrzanego po tym, jak wyszedł z budynku. Motyw sprawcy nie jest do końca znany. Prawdopodobnie chodziło o nieporozumienie rodzinne. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że czwartą ofiarą mógł być także inny nauczyciel. Nieznana jest liczba osób rannych.
Wydarzenie zostało okrzyknięte mianem najtragiczniejszego incydentu w Kanadzie od 26 lat. Wtedy podczas strzelaniny w szkole średniej w Montrealu zginęło 14 uczniów.
Cała społeczność jest w szoku. Próbujemy jakość dojść do siebie i zrozumieć coś z tego, co się stało. Teraz nie wygląda to dobrze – powiedział wódz lokalnego plemienia Indian, Teddy Clark.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.