aktualizacja 

Uznany za martwego, żył 18 lat w leśnej samotni

Carlos Sánchez Ortiz miał 26 lat, gdy w 1996 roku targany depresją uciekł z domu. Po latach media donoszą: ktoś podający się za niego, został właśnie odnaleziony w gęstych lasach Toskanii!

drzewa, las, natura
drzewa, las, natura (Fotolia, quickshooting)

*Na obozowisko brudnego, długobrodego mężczyzny o imieniu Carlos trafiło dwóch włoskich grzybiarzy. *Długo chodzili po lesie w okolicy toskańskiego miasta Scarlino, ale koszyki wciąż mieli puste. Zeszli więc ze ścieżki w głąb rezerwatu przyrody. Tam trafili najpierw na puste plastikowe butelki, potem kanister z wodą, a w końcu na namiot i ognisko. Gdy w ich stronę wyszedł "dziwny zarośnięty człowiek", uciekli.

Grzybiarze wrócili w to miejsce w towarzystwie strażnika leśnego. Pustelnik wyszedł im na spotkanie, przedstawił się i pokazał im zniszczony paszport oraz kartę biblioteczną. Przybyli mężczyźni utrwalili pokazywane im dokumenty na zdjęciach.

- Jestem Hiszpanem, mam na imię Carlos i mieszkam tu od 20 lat - miał stwierdzić "pustelnik" i dodać, że skoro już ktoś go znalazł, to znów musi zniknąć.

Po miesiącu policji udało się skontaktować z rodzicami Carlosa Sáncheza Ortiza, młodego lekarza psychiatry z Bilbao. To jego dokumentami posługiwał się człowiek żyjący na toskańskim odludziu. Jakiś czas temu, dokładnie po 14 latach bez jakiegokolwiek kontaktu z zaginionym, sąd uznał Ortiza za martwego.

Choć rodzice nigdy nie przestali szukać syna, nadzieja na jego odnalezienie mocno osłabła. Przyjechali na miejsce, gdzie było jego obozowisko, ale mężczyzna, zgodnie z zapowiedzią, ponownie zniknął. - Szanujemy jego prawo do wolności - mówią starsi ludzie i dodają: - Nie spoczniemy, aż choć na chwilę go przytulimy.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić