Wpadł do kanalizacji. Trzy dni błąkał się pod ziemią, szukając wyjścia
Kiedy policjanci z Romford na wschodzie Londynu wyciągnęli w końcu mężczyznę, ten nie do końca wiedział, co się z nim dzieje. Zziębnięty i poraniony trafił do szpitala.
Czy ktoś ma papierosa? - to były pierwsze słowa, jakie padły z ust 48-latka, kiedy po trzech dniach podziemnej tułaczki ujrzał światło dzienne.
Z systemu kanałów wyciągnęli go policjanci, którzy odsunęli ciężki właz. Mundurowi zostali zaalarmowani przez mieszkańców słyszących przeraźliwe krzyki spod ziemi. Świadkowie relacjonowali, że uratowany 48-latek był zupełnie zdezorientowany i nie wiedział, gdzie się znalazł - informuje "The Independent".
Był naprawdę brudny i nie miał butów. Wyglądał na zdumionego i zdezorientowanego - relacjonuje Stephanie Noe, która widziała akcję uwalniania 48-latka z systemu kanałów we wschodnim Londynie.
Mężczyzna pokonał pod ziemią dystans niemal 10 kilometrów. Do kanalizacji - według jego słów - wpadł w Barking (wschodnia dzielnica Londynu) 72 godziny wcześniej. Firma Thames Water wysłała ekipę w to miejsce, jednak nie znaleziono żadnej studzienki kanalizacyjnej bez pokrywy.
Zobacz także: Dron uratował tonących nastolatków
Do 48-latka wezwano pogotowie, które zawiozło go do szpitala. Lekarze zajęli się jego poranionymi stopami. Podali też leki na przeziębienie.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.