26-latka podczas wywiadu dla niemieckiej telewizji SWR Fernsehen opowiedziała o sylwestrowej nocy w Kolonii. Kobieta świętowała sylwestra przed dworcem w niemieckim miasteczku, kiedy doszło do ataków. Napastnicy okrążyli ją i zaczęli obmacywać, mieli patrzeć na nią jak "na darmowe mięso w hipermarkecie". Powiedziała, że mężczyźni mówili po arabsku i nie rozumieli języka niemieckiego. Mieli śniadą cerę i południową urodę.
Po emisji wywiadu zaczęły się problemy kobiety. Ktoś wyciął fragment wyemitowanego materiału i opisał go jako propagandowy. Autor filmu napisał, że sugerowanie, iż za ataki w Kolonii odpowiedzialni są muzułmanie, to działanie przeciwko całej społeczności muzułmańskiej. Pod materiałem umieszczono napis "Dziwne, że Selena dzień po tym horrorze (3 dni przed wywiadem) jest szczęśliwa na Instagramie". To pokazuje, że autor zadał sobie sporo trudu, żeby ustalić dane kobiety. Podczas wywiadu Selena zastrzegła, żeby podpisać ją tylko imieniem. Autor filmu opublikował jej imię, nazwisko oraz miejsce aktualnego zatrudnienia. Wtedy zaczął się koszmar kobiety.
Film obejrzało ponad 250 tysięcy ludzi, można go było znaleźć nawet na facebookowym profilu radykalnego kaznodziei islamskiego. Selena była przerażona i nie wiedziała co robić. Wtedy zaczęły się anonimowe telefony z pogróżkami i groźby wysyłane przez Facebooka. 26-latka obawiała się, że padnie ofiarą ataku radykalnych islamistów. Została oskarżona o bycie "rasistką" i "działaczką prawicową". Selina napisała do autora filmu, że jeżeli nie usunie nagrania, to pozwie go o oczernianie i pomówienia. Niedługo potem wideo zniknęło z sieci.
Nigdy nie pozwolę sobie na to, żeby ktoś mnie tak traktował. Dlatego będę mówić o tym głośno - powiedziała Selena podczas rozmowy z SWR Fernsehen.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
