Ksiądz poszukiwał pracy. Krakowski biskup dostał do ręki miotłę i zarobił 8 tys. zł za godzinę

26

Biskup Damian Muskus jakiś czas temu ogłosił, że poszukuje pracy. Poza krytyką pojawiły się też konkretne propozycje, które polegały głównie na... zamiataniu i koszeniu.

Ksiądz poszukiwał pracy. Krakowski biskup dostał do ręki miotłę i zarobił 8 tys. zł za godzinę
Ksiądz Damian Muskus "zrzucił" biskupie szaty i chwycił za miotłę (Facebook)

Nie samym opłatkiem ksiądz żyje - chciałoby się powiedzieć przekornie. Jednak biskup Damian Muskus rozpoczął poszukiwania pracy nie ze względu na wielkość swojego uposażenia. Zarobionymi pieniędzmi postanowił zasilić zbiórkę na leczenie chorej na SMA Kamilki. I udowodnił, że żadnej pracy się nie boi.

Pierwszą z przydzielonych prac było posprzątanie liści wokół kościoła w Bolechowicach koło Krakowa. Biskupa zatrudnił tamtejszy proboszcz, który - kiedy biskup dmuchawą "zdmuchiwał" liście z chodników, siedział i się modlił.

Kolejni na liście "pracodawców" byli zakonnicy z Alwerni. Wręczyli biskupowi miotłę i polecili solidnie zamieść.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Godne pożałowania". Znany ksiądz o postawie biskupów

Następnie ksiądz wrócił do Bolechowic, gdzie zatrudnili go państwo Małgorzata i Robert. U rodziny biskup został "starszym specjalistą do spraw pielęgnacji ogrodów, trawników i utrzymania czystości ulic". Jego narzędziem pracy była elektryczna kosiarka.

Godzina pracy? Biskup w takim czasie "zarobił" 8 tys!

Po jakimś czasie biskup podsumował swoje działania zarobkowe w szczytnym celu. Przyznał, że warto było "iść do pośredniaka" w Internecie.

Po pierwsze - został osiągnięty cel, jakim było przebicie się z informacją do jeszcze szerszego grona osób, które bez "biskupa w pośredniaku" nie dowiedziałyby się o Kamilce z Nowego Targu.
Po drugie - wpłynęły nowe środki, które przybliżają zbiórkę do szczęśliwego finału. Wystarczy dodać, że w czasie tej kilkudniowej kampanii o szukaniu pracy skarbonka została zasilona kwotą blisko 25 tysięcy zł. Gdyby to podzielić na trzy zadania, które zostały wykonane w tym czasie, wychodzi na to, że roboczogodzina wyniosła nie 1 ale ok. 8 tys. zł.
Po trzecie – przy tej okazji niektórzy dowiedzieli się, że biskup wie, którym końcem miotły się zamiata - żartował biskup Muskus na swoim profilu.
Trwa ładowanie wpisu:facebook

To nie jest pierwszy raz

Poprzednim razem biskup Damian Muskus włączył się w kwestę na rzecz chorej na SMA Zosi Pająk. I znowu zrobił to w wyjątkowy dla siebie sposób.

Chętnie pozmywam naczynia każdemu proboszczowi, który z otwartymi ramionami przyjmie wolontariuszy prowadzących kwestę na rzecz chorej na SMA Zosi Pająk ze Skawinek - napisał w marcu na swoim profilu.
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić