W oczekiwaniu na...
Niebawem do kin trafi obraz "Pitbull. Niebezpieczne kobiety", kolejna odsłona przebojowego cyklu Patryka Vegi. Kino policyjne to nierzadko gwarancja sukcesu, stąd niejedna produkcja o gliniarzach doczekała się kontynuacji. Przypominamy najlepsze z nich.
"Godziny szczytu"
Policjant z Hong Kongu (Jackie Chan) trafia do Ameryki, gdzie musi współpracować z funkcjonariuszem z Los Angeles (Chris Tucker). Jeden jest przeciwieństwem drugiego i nie jest łatwo im się dogadać. Oczywiście, gwarantuje to niezłą rozrywkę.
"Infernal Affairs"
Nie jest bardzo popularną serią, głównie dlatego, że to dzieło twórców z Hong Kongu. Obraz i jego sequele posłużyły za podstawę innego dzieła - "Inflitracji" Martina Scoresese. Wielu uważa, że oryginał jest znacznie lepszy niż amerykańska opowieść o gangsterach i skorumpowanych policjantach.
"Bad Boys"
Dwóch niepoprawnych gliniarzy, najlepszych kumpli, którzy rozprawiają się z mafią. Świetny Will Smith i równie dobry, a czasem nawet zabawniejszy, Martin Lawrence. Dużo akcji, sporo humoru i ponętne kobiety. Trzecia część, "Bad Boys for Life", ma trafić do kin w 2018 roku.
"Psy"
Szorstcy faceci, twarde zasady gry, plejada gwiazd, znakomite kreacje i niezapomniane cytaty. Polska klasyka.
"Gliniarz z Beverly Hills"
Kwintesencja lat 80. i najbardziej charakterystyczny oraz zaraźliwy śmiech w kinie, czyli Eddie Murphy jako bardzo sprytny i pomysłowy, choć niekoniecznie lubiący procedury Axel Foley. Nie zapominajmy o charakterystycznym utworze przewodnim. Trzecia cześć z lat 90. nie tak dobra, ale ogląda się z uśmiechem.
"Zabójcza broń"
Stateczny, poważny, "za stary na to wszystko" Roger Murtaugh (Danny Glover) i lekkomyślny, lubiący ryzyko, brawurę oraz siejący powszechne zniszczenie Martin Riggs (Mel Gibson). Najlepszy policyjny duet w historii. Od drugiej części mnóstwo humoru.
"Szklana pułapka"
Mistrzowska rola Bruce'a Willisa. John McClane to jedna z najfajniejszych postaci kina (nie tylko akcji). Zawsze w złym miejscu, zawsze w złym czasie, zawsze z poczuciem obowiązku. Ostatnia piąta część rozczarowuje, ale do pozostałych nie ma zastrzeżeń.
"Brudny Harry"
Jest twardy, bezwzględny i ma swoje zasady. Nie uśmiecha się i nie robi ceregieli. Pomyśleć, że rolę Harry'ego Callahana zamiast Clinta Eastwooda miał pierwotnie dostać Frank Sinatra.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.