Był "Małym Herkulesem". Dorósł i mocno się zmienił
Mały siłacz
Richard Sandrak przed laty był najsilniejszym chłopcem na świecie. Swoją muskulaturą wpędzał w kompleksy niejednego faceta. Nazywano go "Małym Herkulesem".
Wczesne początki
Amerykanin zaczął trenować w wieku... 3 lat. Aby wzmocnić swoje ciało, podnosił lekkie hantle. Równolegle uprawiał sporty walki.
Rekordzista
Jako ośmiolatek wyciskał 95 kg. Unikalny wygląd i umiejętności w szybkim czasie przyniosły mu sławę. Nakręcono o nim nawet film dokumentalny pt. "Najsilniejsze dziecko świata".
Wysoka cena sławy
Sandrak ciężko pracował na swój sukces, ale nie z własnej woli. To jego ojciec zrobił z niego gwiazdę. Codziennie zmuszał go do robienia setek pompek i przysiadów.
Przełom
Chłopak porzucił treningi, gdy jego tata trafił do więzienia za znęcanie się nad żoną. Sandrak miał wtedy 11 lat.
Zerwane więzi
Choć dziś Sandrak nie utrzymuje kontaktów z ojcem, nie ma mu za złe, że zrobił z niego "Małego Herkulesa".
Nowy człowiek
Obecnie ciało kulturysty nie przypomina tego sprzed lat. Po imponujących bicepsach i sześciopaku zostało tylko odległe wspomnienie.
Sport w sercu
Porzucenie treningów nie oznacza jednak, że Sandrak na dobre pożegnał się ze sportem. Teraz m.in. biega po to, aby utrzymać dobrą kondycję.
Nowa kariera
24-latek pracuje jako kaskader w Universal Studio Hollywood. Zapewnia, że jest dumny ze swojej przeszłości i nie zamieniłby jej na inną.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.