Dom imigrantów płonął, ludzie wiwatowali
Podpalenie?
W saksońskim Budziszynie (Bautzen) ktoś podpalił dom, w którym mieli zamieszkać imigranci. Według policji przyglądający się pożarowi gapie głośno wiwatowali.
Z niejasnych jeszcze powodów w niedzielę w budynku po byłym hotelu pojawił się ogień. Pożar strawił dach, a niewiele brakowało, by zniszczył gmach kompletnie.
Ludzie nie tylko cieszyli się na widok płomieni, ale i próbowali przeszkadzać strażakom w pracy i uniemożliwić zgaszenie ognia - donosi BBC.
Kryminaliści
Premier Saksonii Stanislaw Tillich skrytykował "świętujących" gapiów, nazwał ich "kryminalistami", a ich wybryki "wstrętnymi i odrażającymi".
Pijani
Policja musiała przeganiać z okolicy budynku pijanych ludzi, którzy komentowali pożar "pogardliwymi uwagami, nie kryjąc radości".
Większy problem
Kilka dni wcześniej w odległym o 120 km Clausnitz setka osób otoczyła autokar z uchodźcami z Syrii, Afganistanu i Iraku. Do ludzi, którzy mieli być ulokowani w tamtejszym ośrodku, zebrali krzyczeli, że "to oni są narodem". Drogę zablokowali dodatkowo samochodami.
Z obawy przed atakiem policja musiała wyprowadzić z autokaru kilku uchodźców. Mundurowi obarczyli imigrantów współodpowiedzialnością za wzrost napięcia. Część z nich filmowała bowiem zajścia i prowokowała tych na zewnątrz gestami.