Omyłkowo powiedzieli rodzinie, że para przeżyła zamachy w Belgii
Dezinformacja
Justin i Stephanie Shults, małżeństwo z amerykańskiego stanu Kentucky, byli na brukselskim lotnisku Zaventem w chwili zamachu. Belgijskie władze powiadomiły rodzinę, że para przeżyła i znajduje się w jednym ze szpitali. Okazało się jednak, że to tragiczna pomyłka. Justin i Stephanie Shults są jednak na liście ofiar - informuje "Daily Mail".
Młode małżeństwo
Pobrali się dwa lata temu. Od razu po ślubie przeprowadzili się z USA do Belgii, gdzie oboje dostali pracę. Feralnego dnia para odwiozła na lotnisko teściową Justina. Kobieta przeżyła eksplozję. Po małżonkach natomiast nie było śladu, za wyjątkiem samochodu zaparkowanego na lotniskowym parkingu.
Ponura wiadomość
Rodzina Shultsów jest oburzona niefrasobliwością belgijskich urzędników. Nie rozumieją, dlaczego bez całkowitej pewności poinformowano ich, że amerykańska para żyje. Cieszyli się dobrymi nowinami kilka godzin, zanim nadeszła ponura informacja o śmierci małżonków.
Hołd
Brat Justina, Levi Sutton, złożył zmarłemu krewnemu hołd na Twitterze. Poświęcił mu kilka wpisów. Napisał, że to było błogosławieństwo mieć tak wspaniałego starszego brata. „Był inteligentny, miły i hojny. Nigdy nie spotkałem ani jednej osoby, która by go nie lubiła” – wspominał. „Boli mnie, że nigdy więcej go nie zobaczę. Ale jeszcze gorsze jest to, że moje przyszłe dzieci nigdy nie poznają wujka Justina, który był doskonałym wzorem do naśladowania. Proszę módlcie się za moją mamę” – dodał.
Wspomnienie
Levi Sutton wspominał na Twitterze także Stephanie. „Zawsze była szczęśliwa. Cieszyłem się z każdej szansy, by być blisko niej. Świat stracił dwoje niezwykłych ludzi. To niesprawiedliwe”.
Zginęli młodo
Justin miał 29 lat, pracował w firmie Clarcor. Stephanie, zatrudniona w Mars Incorporated, była o rok młodsza.
Bilans zamachów
W zamachach w Brukseli zginęły 34 osoby. Ponad 200 zostało rannych.