Kuba jest wolna?
Przywódca kubańskiej rewolucji zmarł o godz. 22:29 w tzw. Czarny Piątek, kapitalistyczne święto konsumeryzmu. W 30 minut po ogłoszeniu śmierci Fidela Castro, uliczki Małej Hawany, dzielnicy latynoskich restauracji, klubów i dyskotek w Miami, wypełniły się ludźmi. Nikt nie płakał, chyba że łzami radości. Uciekinierzy z wyspy mieli powód do świętowania. Ich największy wróg nie już nie żył, więc wszyscy krzyczeli "Cuba libre".
Mała Hawana tańczy
Ludzie wyszli z domów pohałasować. Każdy wziął to, co miał pod ręką - trąbka, bęben albo łyżkę i garnek. Z flagami Kuby i dyndającym szkieletem paradowali po ulicach imigranckiej części Miami.
Strzelają
Tym razem tylko korki od szampana. Ludzie tańczą i piją, bo, jak to mówią, Brodacza już nie ma.
Zablokowane miasto
Policja, widząc, że to chwilę potrwa, zablokowała główną arterię, 8 ulicę, prowadzącą do najbardziej znanej kubańskiej knajpy w Miami, Cafe Versailles. Tam zebrał się świętujący tłum. "Cuba si! Castro no!"
Będzie lepiej?
Na sylwestra 2015/2016 mieszkający w USA Kubańczycy życzyli sobie jednego: w przyszłym roku już w domu. Może podobne życzenia wypowiedziane ostatniego dnia tego roku będą miały większą szansę się spełnić.
A na Kubie...
Jeżeli ktoś świętował śmierć Castro, robił to ukradkiem, z dala od oczu służby bezpieczeństwa. Fidel może nie żyje, ale duch jego polityki długo jeszcze będzie wpływał wyspę i jej mieszkańców.
W Madrycie
Król Hiszpanii publicznie ogłosił śmierć Fidela, czym wzbudził konsternację wielu mieszkańców. Pod ambasadą kubańską w Madrycie przeciwnicy Castro i jego zwolennicy pobiliby się, gdyby nie obecność policji.
W Moskwie nie było wiwatów
Rosjanie, głównie ci starsi, z sentymentem podeszli do śmierci latynoskiego przyjaciela Związku Radzieckiego. Pod budynki ambasady pojawiły się kwiaty i garstki wzruszonych emerytów.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.