Solar Impulse 2 zakończył kolejny etap podróży dookoła świata
W słusznej sprawie
Maszynie sterowanej przez Bertranda Piccarda pokonanie dystansu między Hawajami a San Francisco zajęło trzy dni. Pilot rozpoczął wyprawę już w marcu ubiegłego roku ze stolicy Emiratów Arabskich Abu Dhabi. Jak dotąd lądował w Omanie, Birmie, Chinach i Japonii.
Jak czytamy na NBC News, lot jest częścią projektu mającego promować ekologiczne źróła energii oraz "ducha innowacyjności".
Trudne początki
Na Hawaje samolot dotarł już w lipcu ubiegło roku. Ze względu na awarię baterii musiał pozostać na archipelagu. Dopiero po niedawnej naprawie mógł znowu wzbić się w powietrze.
Do odważnych świat należy
Lot nad Pacyfikiem był najbardziej ryzykownym etapem podróży ze względu na brak miejsca do ewentualnego awaryjnego lądowania.
Siła drzemiąca w naturze
Solar Impulse 2, którego skrzydła są szersze od skrzydeł Boeinga 747, jest wyposażony w 17 tys. ogniw słonecznych zasilających śmigła i ładujących baterie. Maszyna leci również nocą dzięki energii zmagazynowanej za dnia.
Projekt wielkiej wagi
Samolot zbudowano z włókna węglowego. Waży prawie 2,5 tys. kg, czyli tyle, ile średniej wagi ciężarówka. Optymalna prędkość to 45 km/h, która jednak może nawet dwukrotnie wzrosnąć przy silnym słońcu.