Tak Pokemony mają pomóc ofiarom wojny w Syrii
Wykorzystać fenomen
Syryjscy aktywiści chcą, by świat przypomniał sobie o wojnie w ich kraju. Chcą osiągnąć ten cel, wykorzystując popkulturalny fenomen ostatnich tygodni - grę Pokemon Go.
Wspólnie z Pokemonami
Revolutionary Forces of Syria Media Office, czyli grupa medialnych aktywistów nie popierających reżimu prezydenta Assada, opublikowała w sieci serię fotografii, na których dzieci pozują wspólnie z rysunkowymi Pokemonami.
Życie na wojnie
Fotografowane dzieci trzymają rysunki opatrzone opisem, po którym można wywnioskować, z jakiego miasta czy wsi pochodzą. Użytkownicy portali społecznościowych masowo je udostępniają.
Uratuj mnie
"Jestem Kafr Nabl z prowincji Idlib. Przyjedź i uratuj mnie" - głosi podpis pod rysunkiem Pokemona Pikachu, który trzyma chłopiec.
Jasny przekaz
Nie wiadomo dokładnie, w jakich okolicznościach zrobiono zdjęcia, ale przekaz jest jasny. Skoro masz czas, by uganiać się za wyimaginowanymi stworami, dlaczego nie możesz poświęcić chwili dzieciom, które dorastają na terenach ogarniętych wojną?
Pomoc zza granicy
O konieczności pomocy Syryjczykom przypominają też artyści mieszkający poza krajem. Moustafa Jano to syryjski grafik, który obecnie żyje w Szwecji. Opublikował na Facebooku kilka zdjęć uchodźców, do których dorysował Pokemony.
Smutne okoliczności
Sielankowi bohaterowie gry, która w ostatnim czasie stała się popularniejsza niż Twitter, wyglądają zupełnie inaczej w smutnych okolicznościach, w jakich umieścił ich Moustafa Jano.
Na inną planetę
"Kiedy Pokemon dotarł do Europy, był zszokowany. Granice były zamknięte, a prawa człowieka zupełnie się zmieniły. Powiedzieli mu, że musi przenieść się na inną planetę i dopiero tam znajdzie nadzieję i pokój" - napisał przy jednym ze zdjęć Jano.
Zapytaj dziadka
Inny rysunek Jano opatrzył cytatem ze szwedzkiego laureata nagrody Nobla, Jonasa Gardella: "Dziadku, co robiliście latem 2016 r., kiedy świat stawał w ogniu? Drogie wnuki, łapaliśmy wtedy Pokemony do telefonu".
Syria jako gra
Mieszkający również w Szwecji inny syryjski grafik, Saif Tahhan poszedł krok dalej. Połączył Pokemon GO z ruinami, w jakich legła jego ojczyzna.
Złapać i pomóc
Tahhan stworzył na publikowanych w sieci zdjęciach coś na kształt własnej gry, którą nazwał "Syria GO". Zamiast Pokemonów można w niej jednak "złapać" rzeczy potrzebne dzieciom na terenie ogarniętym konfliktem, m.in. jedzenie, leki, czy książki.
Obecne szaleństwo
"Stworzyłem te obrazy, by zwrócić uwagę na Syrię i bardziej skupić się na cierpieniu obywateli, a mniej na obecnym szaleństwie, czyli Pokemonach" - skomentował pomysł Tahhan.