Pracowałam kiedyś, jako kelnerkaw jednej z dobrych restauracji w warszawie, Studiowałam wtedy i były mi potrzebne pieniądze na studia, zarabiałam sama, od rodziców styd było brać kasę w tym wieku, byłam dorosła. Na napiwkach zarabiałam dziennie tyle, inni w miesiąc.Ale znam kilka języków, porozumiewałam sie lekko i w j.angielskim, francuskim, ale też w rosyjskim. I to własnie Rosjanie dawali kelnerom najwieksze napiwki. Potem skończyłam studia, poszłam do pracy w swoim zawodzie i teraz sama daję napiwki jako klient restauracji i nigdy na tym nie oszczędzam, bo wiem, że jak za kilka dni znów przyjdę na obiad do nich to bedą przy mnie skakać, jak przy królowej.