16 godzin w strefie śmierci. Turcy piszą o wyczynie Polaka
Andrzej Bargiel zapisał się w historii himalaizmu i narciarstwa górskiego. O 37-letnim Polaku piszą media nie tylko w kraju, ale też poza granicami. Wieści o jego wyczynie dotarły też do Turcji. Portal ntv.com.tr podkreśla, że Bargiel został pierwszą osobą, która zdobyła Mount Everest, a następnie zjechała ze szczytu na nartach bez użycia dodatkowego tlenu.
Jak poinformował ntv.com.tr, Bargiel wcześniej próbował zmierzyć się z tym wyzwaniem w 2019 i 2022 roku, jednak plany pokrzyżowała pogoda i ekstremalne zagrożenia. Dopiero trzecia próba zakończyła się sukcesem.
Było niezwykle trudno dostać się na szczyt. Nigdy w życiu nie byłem na tak dużej wysokości przez tak długi czas. Jazda na nartach z Everestu bez tlenu to marzenie, które rosło we mnie od lat – powiedział Polak, cytowany w tureckich mediach.
Największa tajemnica Mount Everest
W strefie śmierci przez 16 godzin
Bargiel spędził około 16 godzin w tzw. strefie śmierci, czyli powyżej 8 tys. metrów, gdzie ilość tlenu spada do jednej trzeciej poziomu morza. Jak przypomina ntv.com.tr, warunki te mogą prowadzić do uszkodzeń mózgu, obrzęku płuc, a nawet śmierci.
Zjazd z pomocą drona
Następnego dnia sportowiec pokonał także lodowiec Khumbu – jedną z najbardziej niebezpiecznych tras na Evereście. Częściowo wspierał go dron, pilotowany przez jego brata Bartka. Zespół Polaka określił całe osiągnięcie mianem "przełomowego kamienia milowego w narciarstwie górskim".
Gratulacje z Polski i przypomnienie o K2
Sukces Bargiela odbił się szerokim echem również w Polsce. Premier Donald Tusk napisał w serwisie X: "Czy niebo jest granicą? Nie dla Polaków! Andrzej Bargiel zjechał na nartach z Everestu". Jak przypomina ntv.com.tr, nie jest to pierwsze tego typu dokonanie Polaka – w 2018 roku jako pierwszy człowiek na świecie zjechał na nartach z K2 w Pakistanie.