28-latka nie żyje. Rodzina o sprawie pani prokurator. "Dla mnie to jest kpina"
Tragedia w Sienicznie pod Olkuszem wciąż pozostaje nierozwiązana. Bliscy zmarłej Doroty Bejgier nie ustają w poszukiwaniu sprawiedliwości, podczas gdy immunitet chroni sprawczynię wypadku.
Tragiczny wypadek
Tragedia wydarzyła się 28 listopada 2024 roku w małej miejscowości pod Olkuszem. 28-letnia Dorota Bejgier szła poboczem po swoją 7-letnią córkę, gdy została potrącona przez samochód marki Kia prowadzony przez prokuratorkę z Sosnowca. Mimo szybkiej reakcji i transportu do szpitala w Krakowie, kobieta zmarła na skutek obrażeń.
Była lekka mżawka. Córka szła po wnuczkę do szkoły. Musiała przejść kawałek poboczem do miejsca, gdzie zaczyna się chodnik, dojść do pasów i przejść na drugą stronę do szkoły – opowiada pani Małgorzata w programie "Uwaga" TVN. I zaznacza: - Córka szła z jasną parasolką.
Na to turyści zwracają uwagę. "Oczekują teraz unikalnych doświadczeń"
Ściganie sprawiedliwości
Rodzina zmarłej, nie wiedząc początkowo, kto odpowiedzialny jest za wypadek, na własną rękę szukała informacji. Okazało się, że sprawczynią jest prokuratorka chroniona immunitetem. Narosło wokół tego wiele pytań i wątpliwości, a postępowanie wydaje się być opóźnione.
- To musiała być duża prędkość. Dorota znalazła się na środku jezdni, leżała, a pani kierująca zatrzymała się dalej – pokazuje matka 28-latki.
Problematyczny immunitet
Immunitet, jakim cieszy się prokuratorka, komplikuje sprawę, bowiem wymaga specjalnej zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej. Mimo zgromadzenia pełnego materiału dowodowego, proces uchylania immunitetu ciągnie się już ponad osiem miesięcy, co budzi frustrację rodziny Bejgierów.
- Jest ponad rok po śmierci mojego dziecka, a pani prokurator nie ma nawet ściągniętego immunitetu – oburza się matka ofiary.
Prokuratorka jest teraz nieobecna, jest na zwolnieniu od tego dramatycznego wydarzenia – mówi Bartosz Kilian z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. I dodaje: - Mogę wyłącznie wyrazić ubolewanie nad całą tą tragedią. Łączymy się w bólu z rodziną pokrzywdzonej.
Komentarz prokuratury
Zgromadzony został pełny materiał dowodowy. Przesłuchani zostali świadkowie, a podstawowym dowodem była opinia rekonstrukcyjna, biegłego z zakresu rekonstrukcji przebiegu wypadków drogowych. Zgodnie z nią pani, która prowadziła samochód i doprowadziła do tego zdarzenia, naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Rozproszyła uwagę na skutek tego, że prawdopodobnie schyliła się po telefon, który zadzwonił czy też wydał jakiś dźwięk – mówi "Uwadze" Oliwia Bożek-Michalec z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Emocje i frustracja rodziny
Bliscy zmarłej, zrozpaczeni sytuacją, czują się bezradni wobec systemu, który zdaje się działać zbyt wolno. Wyrażają swoje rozgoryczenie i brak wiary w sprawiedliwość. Jak zaznacza brat Doroty, choć żadna kara nie przywróci życia jego siostrze, chce, aby sprawiedliwość zwyciężyła.
Dla mnie to jest kpina, że w tak ważnej sprawie, bo chodzi o ludzkie życie, tyle to trwa. To niepojęte – denerwuje się brat ofiary. - Gdyby to było w odwrotnym kierunku, gdybym ja zabiła córkę pani prokurator, to ja bym już dawno siedziała – uważa pani Małgorzata.
Komentarze ekspertów
Prof. Monika Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego zaznacza, że immunitet nie powinien działać jak ochrona przed odpowiedzialnością, ale jako środek zabezpieczający przed nadużyciami. Opóźnienia w uchyleniu immunitetu skomentował także przedstawiciel Sądu Najwyższego, tłumacząc to brakami kadrowymi.
Dzisiaj zapoznałem się z przebiegiem tego postępowania. Jest ono rzeczywiście dość długotrwałe – przyznaje Igor Zgoliński z Sądu Najwyższego. I dodaje: - Mamy niepełną obsadę kadrową w tej izbie, w związku z powyższym tych spraw, co i rusz przyrasta, stąd te opóźnienia. Myślę, że ta sprawa zaraz po Nowym Roku trafi na wokandę i zostanie rozpoznana.