Karolina Sobocińska
Karolina Sobocińska| 

4-letnia Anastazja rozpłynęła się w powietrzu po wybuchu

Wojna w Ukrainie to nie tylko spadające rakiety, wszechobecne zniszczenia i konieczność opuszczenia miasta czy kraju. To przede wszystkim dramat ludzkich serc. Mężczyźni walczą na froncie i często nie ma z nimi stałego kontaktu. Okazuje się, że bez śladu znikają również ukraińskie dzieci. Rodziny szukają ich, a nadzieja nigdy nie umiera. Niestety, w niektórych przypadkach miesiące starań nie przynoszą skutku.

4-letnia Anastazja rozpłynęła się w powietrzu po wybuchu
(Archiwum prywatne, PAP)

Wojnę w Ukrainie od niemal roku obserwuje cały świat. I gdy wydaje się, że intensywność walk zmniejsza się, Rosjanie przypuszczają kolejne ataki na ukraińskie miasta oraz wsie.

Bez względu na to, jak długo wojna jeszcze może potrwać, setki tysięcy rodzin dzień w dzień przeżywają dramat od nowa. Jedni przebywają poza granicami swojej ojczyzny, a inni wyczekują poprawy sytuacji w schronach w swoim ukochanym kraju, próbując żyć względnie normalnie.

Wspomniana "normalność" jest jednak przecinana przez ciągły strach o bliskich - mężów, braci, ojców, którzy dzielnie walczą o wolność na froncie. Na co dzień zwykle nie ma z nimi stałego kontaktu. Największy dramat rozgrywa się w sercach tych, którzy nie wiedzą, gdzie jest najbliższa im osoba. Szczególnie trudno pogodzić się z utratą dziecka.

Nie ma po nich śladu. Zaginione ukraińskie dzieci

12 marca 2022 roku 4-letnia Anastazja Tołstokorowa zniknęła po wybuchu w domu w Mariupolu. Niebieskooka, szczupła blondynka do dziś się nie odnalazła.

Podobnie jest w przypadku 17-letniego Andrija Oksenenko, który zaginął w Kijowie. 10 lipca 2022 roku wyszedł z domu i do tej pory nie wrócił. Rodzina nie otrzymała żadnej informacji o tym, gdzie znajduje się chłopak.

Wygląda na odrobinę starszego, jakby miał około 19 lub 20 lat. Jest wysokim i szczupłym brunetem o szarych oczach.

Zaginął również 11-letni Hleb Czerepanow z obwodu donieckiego. 12 marca 2022 roku chłopiec i jego babcia znaleźli się pod ostrzałem w Mariupolu. Od tego czasu nikt nie potrafi ustalić, gdzie są i co się z nimi stało.

Zrozpaczone rodziny wciąż wierzą, że ich pociechy się odnajdą przed Prawosławnym Bożym Narodzeniem, które zbliża się wielkimi krokami. To będą dla Ukraińców pierwsze takie święta, od kiedy niczym niesprowokowana armia Władimira Putina rozpoczęła otwartą wojnę za naszą wschodnią granicą.

Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić