Aleksander Sławiński| 

Bezinteresowny wyczyn polskiego emeryta. Wyniósł z lasu 100 ton śmieci!

46

Emerytowany pocztowiec ze Świdnicy, 71-letni Waldemar Woźniak znalazł sobie na starość bardzo ładne i pożyteczne hobby. Regularnie sprząta okoliczne lasy, drogi i rzeki. Czasem sam, czasem ze znajomymi zebrał w ciągu ostatnich dwóch lat imponującą liczbę odpadów. Łącznie było ich sto ton. To nasza #DziennaDawkaDobregoNewsa.

Waldemar Woźniak w czasie ostatniej akcji sprzątania śmieci z brzegów rzeki.
Waldemar Woźniak w czasie ostatniej akcji sprzątania śmieci z brzegów rzeki. (YouTube)

Nielegalne wywózki śmieci, butelki czy puszki pozostawiane w lasach. Nawet jeśli większość z nas dba o to, aby utrzymywać czystość w dzikich obszarach, to mało kto z własnej woli sprząta po tych, którzy nie przestrzegają tych zasad.

Waldemar Woźniak wkłada w to jednak bardzo duży wysiłek. I robi to zupełnie bezinteresownie. Tylko w ostatni weekend maja pan Waldemar wraz ze znajomymi zorganizował akcję sprzątania nurtu rzeki Piława, w okolicy Boleścina - niewielkiej wsi na południe od Świdnicy. Do worków trafiają nie tylko plastikowe butelki, czy torby. Czasem to, co udaje się wyłowić panu Waldemarowi budzi zadziwienie

Sprzątamy już drugi kawałek. Nie możemy patrzeć na ten bałagan. Nie może tak być, by rzeką szło tyle śmieci. Są bardzo różne śmieci: butelki, styropian, resztki lodówek czy nawet fotel – mówił "Dziennikowi Wałbrzych" Waldemar Woźniak.

Czytaj także:

Akcja sprzątania lasu

Wcześniej, sprzątając nurt rzeki na jej innym odcinku, udało się mu wyciągnąć śmieci, które wypełniły ponad 300 worków. Jak deklaruje emerytowany pracownik poczty, tylko w tym roku zebrał już około 30 ton śmieci. W 2019 było to aż 70 ton.

Z jednej strony, cieszy fakt, że są osoby, które podejmują się działań dla dobra wspólnego. Z drugiej smuci, że nadal są one potrzebne. Zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że sto ton zebranych w ciągu ostatniego półtora roku, pochodzi tylko z okolic Świdnicy.

Smutny widok. Jeszcze parędziesiąt lat w tym tempie i nie będziemy mieli wody, a to jest zator taki, jak w organizmie człowieka. To co zostawimy następnym pokoleniom strach się bać – mówił dziennikowi Andrzej Filek, inny uczestnik akcji porządkowania rzeki.

Ekologiczny bohater prosi jednak o pomoc. Z emeryckiej wypłaty trudno jest zaopatrzyć się w odpowiednią liczbę plastikowych worków czy narzędzi do sprzątania. 71-latek liczy też, że znajdą się firmy, które dobrowolnie zgodzą się na wywóz śmieci na wysypiska.

Zobacz także: Maseczki i rękawiczki w morzu. Coraz większy problem dla środowiska

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić