Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Blady strach padł na Rosjan. Wkrótce trafią na front

Amerykańskie czołgi M1A1 Abrams są już w Ukrainie i wkrótce ruszą na front. To fatalna wiadomość dla Rosjan, którzy będą mieli jeszcze większe problemy z nacierającymi Siłami Zbrojnymi Ukrainy. Być może pierwsze maszyny wezmą udział w trwającej właśnie kontrofensywie - informuje dziennik "The New York Times".

Blady strach padł na Rosjan. Wkrótce trafią na front
Czołgi M1A1 Abrams są już w Ukrainie, wkrótce trafią na linię frontu (GETTY, Bloomberg)

Pierwsze amerykańskie czołgi M1A1 Abrams trafiły już do Ukrainy, kilka miesięcy przed zapowiadanym terminem dostawy - informuje dziennik "The New York Times" powołując się na dwa niezależne źródła w Departamencie Obrony USA. Amerykanie pospieszyli się, by maszyny mogły wziąć udział w kontrofensywie i pomóc Ukraińcom wyzwolić kraj.

To pierwsze z pakietu 31. czołgów, które rząd Stanów Zjednoczonych obiecał władzom w Kijowie. Abramsy mają zrobić jeszcze większą różnicę na polu walki, choć są maszynami w nieco słabszej wersji M1A1. Przedstawiciele administracji Joe Bidena podkreślają jednak, że czołgi zmodernizowano. I że będą bardzo cenne dla ZSU na polu walki.

Ukraińcy cieszą się i nie mają co do tego żadnych wątpliwości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 25.09

Czołgiści z Ukrainy od wiosny szkolili się na Abramsach gdzieś w Niemczech, gdzie Amerykanie zajęli się ich przygotowaniem do walki. Przeszli 12-tygodniowy kurs przyspieszony i już wkrótce będą mogli ruszyć do walki z agresorem na linii frontu. Abramsy mają wspomóc trwającą kontrofensywę i to na pewno złe wieści dla Rosji.

Ich maszyny, choćby wychwalany na Kremlu czołg T-90M, nie mogą się równać z zachodnimi konstrukcjami, co pokazało wprowadzenie do walki niemieckich Leopardów. A Ukraina dorzuci teraz do puli maszyn pancernych czołgi Abrams, co dla okupantów stanowi fatalną wiadomość. I generałowie Władimira Putina na pewno o tym wiedzą.

Wraz z czołgami na Ukrainę trafiły amunicja, paliwo, części zamienne i zestawy naprawcze. Nawet po trafieniu przez wrogi pocisk, czołg Abrams może operować na polu walki, a po ewakuacji załogi da się go naprawić i przywrócić do działań bojowych.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Jak podkreślił szef wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR), generał Kyryło Budanow, dowódcy wojsk pancernych rozmieszą Abramsy na polu walki bardzo starannie. Tak, by nie znalazły się w zasięgu rosyjskiej artylerii, która zniszczyła już kilka zachodnich maszyn w Ukrainie. To ona stanowi dziś największe zagrożenie dla Abramsów.

Czołgi Abrams będą wykorzystane do bardzo konkretnych, dobrze przygotowanych operacji - zastrzegł szef HUR w jednym z wywiadów.

Jak podkreślają dziennikarze NYT, decyzja o przekazaniu Ukrainie czołgów Abrams umożliwiła transfer z krajów europejskich kilkudziesięciu niemieckich czołgów Leopard, a także 14 czołgów Challenger 2 z Wielkiej Brytanii. Wszystko działo się w styczniu, gdy Polska naciskała na kraje Zachodu, by wspomóc Ukraińców.

Ci uważają, że ​​potrzeba co najmniej 300 zachodnich czołgów do przeprowadzenia z sukcesem kontrofensywy. Dziś Ukraina otrzymała tylko połowę tej liczby, stąd nie ma mowy o zdziwieniu tym, że kontrofensywa przebiega wolno. Dla porównania urzędnicy wojskowi w USA uważają, że Rosja produkuje około 200 czołgów rocznie. A traci ich dziesiątki na linii frontu.

Autor: KGŁ
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić