Chłopiec wpadł do stawu sąsiada. Ryby "zdechły ze stresu"
8-letni chłopiec zakradł się na posesję 22-latka i wpadł do stawu z karpiami koi, co wywołało konflikt między sąsiadami. Właściciel stawu domaga się odszkodowania od rodziców dziecka za szkody wyrządzone rybom.
Na forum Reddit pojawił się wpis 22-latka, który opisał incydent z udziałem ośmioletniego sąsiada. Chłopiec, mimo zakazu wstępu, wszedł na teren posesji i niefortunnie wpadł do stawu z karpiami koi. Właściciel stawu, który zainwestował w niego znaczne środki, jest mocno zaniepokojony sytuacją.
Jak podaje portal edziecko.pl, staw jest pełnowymiarowy, ma też specjalnie zaprojektowany ogród japoński z mostami, wodospady i ryby. Okazuje się, że te ostatnie kosztują 1 tys. dolarów (około 3,9 tys. zł) za sztukę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Auto zepsuło się na torach. W środku była matka z dzieckiem
Matka chłopca zażądała od 22-latka pokrycia kosztów leczenia syna, twierdząc, że staw jest "atrakcyjnym utrapieniem". Mężczyzna odmówił, co doprowadziło do eskalacji konfliktu. Sąsiadka zaczęła rozpowiadać, że jest on "okropnym człowiekiem".
Właściciel stawu postanowił złożyć pozew przeciwko matce chłopca, domagając się 5 tys. dolarów odszkodowania za szkody wyrządzone rybom i stawowi.
Kilka moich cennych karpi koi zdechło z powodu stresu, a system filtracji został uszkodzony - napisał użytkownik Reddita.
Internauci poparli jego decyzję, twierdząc, że rodzice powinni ponosić odpowiedzialność za działania swoich dzieci.
Reakcje internautów
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy. Użytkownicy Reddita uważają, że 22-latek postąpił słusznie, wnosząc pozew.
Jeśli dzieci są dziećmi, to rodzice muszą być rodzicami - napisała jedna z komentujących osób.
Cała sytuacja wywołała dyskusję na temat odpowiedzialności rodziców za działania dzieci. Właściciel stawu zastanawia się, czy nie posunął się za daleko, jednak większość internautów popiera jego decyzję o wniesieniu pozwu.