Dostawał pieniądze od Kremla? Polski wykładowca pod lupą
Były wykładowca wileńskiej filii Uniwersytetu w Białymstoku (UwB) jest podejrzewany o współpracę z rosyjskim funduszem - donosi "Kurier Wileński". Sprawa wywołuje wiele kontrowersji oraz rodzi pytania dotyczące procedur weryfikacji pracowników uczelni publicznych.
Najważniejsze informacje
- Były wykładowca UwB w Wilnie podejrzewany o związki z rosyjskim funduszem.
- Ryszard Burda miał otrzymywać pieniądze od funduszu objętego sankcjami.
- Uniwersytet w Białymstoku nie ma możliwości pełnej weryfikacji przeszłości pracowników.
Kontrowersje wokół wykładowcy
Ryszard Burda, były wykładowca filii Uniwersytetu w Białymstoku w Wilnie, znalazł się w centrum uwagi po pojawieniu się doniesień o jego rzekomych powiązaniach z rosyjskim funduszem, który został powołany przez Dmitrija Medwiediewa i znajduje się na unijnej liście sankcyjnej.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Jak podaje "Kurier Wileński", Burda miał otrzymywać środki finansowe od Funduszu Wsparcia i Ochrony Praw Rodaków Mieszkających za Granicą. Według tych informacji, pieniądze miały być przeznaczone na pomoc prawną dla obywateli Rosji, a sam wykładowca miał otrzymać 60 tys. euro (254 tys. zł) za swoją działalność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rektor Uniwersytetu w Białymstoku, profesor Mariusz Popławski, w rozmowie z Polskim Radiem Białystok podkreślił ograniczenia uczelni w zakresie weryfikacji zatrudnianych osób. "Nie jesteśmy w stanie mieć pełnej wiedzy o całej przeszłości każdej zatrudnionej osoby" - oznajmił. Dodał również, że od momentu pojawienia się tych informacji sprawa była traktowana przez władze uczelni z najwyższą powagą.
Obecnie Ryszard Burda nie jest już związany z wileńską filią Uniwersytetu w Białymstoku, gdyż, jak poinformował rektor, sam złożył rezygnację z pracy. Jak donosi "Kurier Wileński", dodatkowo Izba Adwokacka wszczęła postępowanie dyscyplinarne w jego sprawie.
Źródło: Polskie Radio Białystok, Kurier Wileński