Dramat kelnerki w Korei Północnej. Reżim dał o sobie znać
Wystarczyła niewielka "niesubordynacja" północnokoreańskiej kelnerki, aby ją i jej koleżanki spotkała surowa kara. Kobiety zostały zwolnione z pracy w chińskim Dandong. Muszą stanąć przed sądem, bo ich koleżanka "samowolnie" opuściła służbowe mieszkanie.
Serwis "Radio Wolna Azja" cytowany przez "Fakt" podaje, że w chińskich restauracjach w Dandong nie ma już kelnerek z Korei Północnej. Kobiety zostały odwołane ze swoich stanowisk, nakazano im wrócić do kraju i stanąć przed sądem.
Skąd tak radykalne kroki reżimu? Wszystko przez "niesubordynację" jednej z kobiet, która pracowała w chińskiej restauracji. Kelnerka postanowiła samowolnie, bez zgody reżimu opuścić dozorowane, służbowe mieszkanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Moskwa chce eksterminacji". NATO przed decyzją
Władze z Korei Północnej natychmiast zareagowały, gdy dowiedziały się, że z restauracji Ryugyong zniknęła jedna kobieta. Zarządzono poszukiwania kelnerki, która odnalazła sie po tygodniu. Teraz wszystkie kelnerki spotka za to "nieposłuszeństwo" kara.
Anonimowy informator "Radia Wolna Azja" donosi, że władze natychmiast wezwały wszystkie pracujące w regionie kobiety. Zarządzono, że mają one wrócić do swojego kraju. Za "naruszenie wizerunku kraju" kobietom grożą bardzo surowe kary. To w Korei Północnej poważne przestępstwo.
Mieszkańcy Dandong w szoku. Przyzwyczaili się do północnokoreańskich kelnerek
W chińskim Dandong i okolicach widok kelnerek z Korei Północnej nie był niczym nadzwyczajnym. Kobiety znane były nie tylko z serwowania jedzenia, ale też występów tanecznych i wokalnych. Wiadomo, że pracowały one w skandalicznych warunkach. Nie mogły wychodzić z inwigilowanych mieszkań, a pensje musiały przekazywać reżimowi.
Mieszkańcy chińskiego Dandong są w szoku, że reżim potraktował pracownice w sposób tak brutalny. Nie podoba im się też sposób, w jaki władze Korei Północnej traktowały kelnerki w trakcie pracy. W Chinach mogły obserwować świat zewnętrzny podczas comiesięcznego wyjścia na zakupy, pod ścisłą kontrolą kierownictwa.
Tylko wtedy miały okazję spojrzeć w niebo i zaczerpnąć świeżego powietrza – tłumaczy jeden z mieszkańców Dandong, który zdecydował się na rozmowę z "Radio Wolna Azja".