Dziwnów. Świadkowie tragedii i znajomi rodziny zabrali głos. Są w szoku
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. tragicznej śmierci czteroosobowej rodziny z powiatu pyrzyckiego. Biegli wyjaśnią, co doprowadziło do tego, że ich auto wpadło do rzeki Dzwina w Dziwnowie. Jeden ze świadków mówi o koszmarnym pechu.
Do tragicznego zdarzenia doszło w Dziwnowie. W aucie, które wpadło do rzeki Dzwina, zginęły cztery osoby. Ofiary to dwoje dzieci w wieku trzech (chłopiec) i siedmiu lat (dziewczynka), a także 38-letnia matka i 41-letni ojciec.
Niezwykły jarmark świąteczny. Mimo 30 st. C, cztery razy dziennie pada tu śnieg
Serwis gs24.pl donosi, że prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania wypadku. Przesłuchana zostanie rodzina ofiar, a także świadkowie tragicznego zdarzenia.
Policjanci zabezpieczyli monitoring nabrzeża. Dzięki temu będzie można ustalić, czy auto hamowało przed wypadkiem.
Świadkowie byli wstrząśnięci tym zdarzeniem. - To wydaje się nieprawdopodobne, ale jeśli to było nieumyślne, to mieli koszmarnego pecha, że auto akurat w tym miejscu zjechało do wody. Tam jest naprawdę mało miejsca - mówił jeden z nich, cytowany przez gs24.pl.
Znajomi 38-latki są w szoku
Dziennikarze Głosu Szczecińskiego dotarli do znajomych kobiety, która zginęła w zatopionym samochodzie. Jedna z jej koleżanek wyznała, że 38-latka uwielbiała swoje dzieci, a ponadto zawsze była uśmiechnięta i pogodna.
Nie mówiła, że coś ją dręczy, czy ma jakiś problem - przyznała.
Policja poszukuje świadków tego zdarzenia. Szczególnie potrzebne są nagrania.