Jechał trasą S7. Nagle taki widok. Zwolnił cały ruch
Na drodze ekspresowej S7 jeden z kierowców zauważył dość niecodzienny widok. Trasą jechał dostawca jedzenia na skuterze, który dość mocno zwolnił ruch aut.
W okresie świątecznym wiele osób wyjeżdżało do rodzin w różne zakątki kraju, by wspólnie w rodzinnym gronie spędzić czas.
Niezwykły jarmark świąteczny. Mimo 30 st. C, cztery razy dziennie pada tu śnieg
Jedną z takich osób był pan Rafał, który w piątek, 26 grudnia jechał z Warszawy w stronę Radomia. Na wysokości powiatu białobrzeskiego musiał nagle zwolnić.
Jechałem w okolicach 100 km/h. Nagle kilka aut dość mocno zwolniło, a po chwili zaczęły zmieniać pas. Wtedy zobaczyłem dostawcę jedzenia na skuterze - mówi o2.pl.
Nasz rozmówca dodaje, że musiał zwolnić auto do 30 km/h i mniej więcej przy takiej prędkości wyprzedził jednoślad. Jak twierdzi, niektórzy kierowcy używali klaksonów i próbowali przekonać dostawcę jedzenia, by zjechał pobliskim zjazdem z trasy.
Polskie prawo zabrania wjazdów na trasę ekspresową motocyklom jadącym mniej niż 45 km/h. Nie mogą tego robić również rowerzyści, piesi i osoby jadące hulajnogami.
Za wjazd na drogę ekspresową skuterem, który konstrukcyjnie nie może jechać 40 km/h grozi mandat karny w wysokości 250 zł. To również 5 punktów karny, a funkcjonariusze mogą zatrzymać pojazd i nie pozwolić jechać dalej.