Koronasceptyczka odebrała paczkę. W środku była "bomba"

13

57-latka z Newcastle-under-Lyme w środkowo-zachodniej Anglii należy do przeciwników szczepień, w tym na COVID-19. Jak uważa, to właśnie ze względu na swoje poglądy stała się obiektem anonimowego "ataku". Długo sprzątała po "bombie", którą jej wysłano.

Koronasceptyczka odebrała paczkę. W środku była "bomba"
57-latka z Wielkiej Brytanii otrzymała "bombę" z brokatem. Uważa, że to forma prześladowania za jej antyszczepionkowe poglądy (Getty Images, Sebastian Condrea)

Jak relacjonowała 57-latka, która poprosiła media o anonimowość, otrzymała "bombę" drogą pocztową. Właśnie wyszła spod prysznica i usiadła po schodach, aby otworzyć listy i paczki, gdy stało się coś szokującego.

Właśnie wyszłam spod prysznica i siedziałam na schodach, otwierając przesyłki. To dosłownie zakryło mnie i schody, musiałam wrócić pod prysznic – relacjonowała 57-latka (Mirror).

Protestowała przeciw szczepionce na COVID-19. Wysłano jej "bombę"

Okazało się, że w przesyłce znajdowała się specjalna "bomba". Jej uruchomienie nie zrobiło jednak 57-latce krzywdy, lecz obsypało kobietę i otoczenie brokatem. Anonimowy nadawca dołączył list, w którym kazał adresatce "chronić NHS", czyli finansowany ze środków publicznych system zdrowia w Wielkiej Brytanii.

Zobacz także: Zobacz też: Tomasz Organek nie ma wątpliwości co do szczepień. "Wierzę w naukę"

Ostatecznie największą fizyczną uciążliwością związaną z otrzymaniem paczki była konieczność posprzątania oraz ponownego wzięcia prysznica. Jak twierdzi 57-latka, doprowadzanie domu do porządku trwało przez kilka godzin. Jednocześnie przyznała, że sytuacja obciążyła ją psychicznie, ponieważ nie wiedziała, czy brokat nie zawierał toksycznych substancji.

To był szok. Pod koniec dnia otwierasz list i dzieje się to. Nie masz pojęcia, co się stało, czujesz się sparaliżowana. Później pomyślałam sobie, że w tym brokacie, który mnie pokrył, mogło coś być. Coś, co sprawiłoby, że poczuję swędzenie lub jakoś wpłynie na moją skórę. Bądźmy szczerzy, to mogło być cokolwiek, mogło być toksyczne – mówiła dziennikarzom zdenerwowana 57-latka (Mirror).

57-latka nie ma pojęcia, skąd nadawca listu wziął jej adres zamieszkania. Jak jednak zapewniła, nie zamierza wycofać się z głoszenia swoich sprzecznych z nauką poglądów, a nawet wręcz przeciwnie – będzie robiła to z jeszcze większym zapałem.

Wiedzą, kim jestem i mogą mnie dopaść w każdej chwili. To wszystko sprawia, że stałam się bardziej zdeterminowana, aby przekazać mój punkt widzenia – zapewniła 57-latka (Mirror).
Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić