Kupił loterię i czekoladę. Kilka godzin później już nie żył
W sieci pojawiło się nagranie z kamer, które udokumentowały Andrewa Searle'a kupującego loterię oraz czekoladę. Kilka godzin później został on znaleziony martwy w swoim domu na południe od Villefranche-de-Rouergue we Francji. Nie żyje też jego żona.
Po prostu nie mogłam uwierzyć, kiedy usłyszałam tę wiadomość. On i Dawn byli stałymi klientami. Przychodził codziennie i kupował papierosy - relacjonuje na łamach "The Sun" właścicielka sklepu, w którym był widziany po raz ostatni.
Kobieta przyznaje, że myśl o tym, że zginęli niedługo później "przyprawia ją o dreszcze". Dodaje, że byli "szczęśliwą parą" i chociaż pochodzili z Wielkiej Brytanii, to całkiem dobrze opanowali język francuski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile Polacy wydają miesięcznie? Padły konkretne kwoty
Na razie nie wiadomo, kto zabił 62-letniego Andrewa i 56-letnią Dawn. Jej ciało znaleziono przy drzwiach wejściowych. Miała ranę głowy i wokół była porozrzucana biżuteria. Natomiast mężczyzna był zakneblowany w domu.
Ich sąsiad widział parę dzień wcześniej. Dostrzegł, że Andrew jest bardzo rozemocjonowany rozmawiając po angielsku przez telefon.
Był bardzo pobudzony i kłócił się po angielsku, po prostu pomachał mi i poszedł dalej. Nie wiem, może to ma znaczenie, ale nie widzę włamania jako motywu - powiedział.
Początkowo policja sądziła, że to było włamanie, ale nowe informacje sugerują, że mogli stać się celem płatnych zabójców. Andrew w przeszłości był funkcjonariuszem zajmującym się przestępczością zorganizowaną. Prowadził śledztwa polegające na ściganiu osób zajmujących się praniem pieniędzy.
Śledczy stwierdzili, że biorą pod uwagę "wszystkie tropy". Na razie nikt nie został aresztowany.
Sekcja zwłok została zaplanowana na poniedziałek, a policja nadal przeszukuje dom, aby znaleźć wskazówki, które pomogą doprowadzić ich do morderców.