Mają domy koło lotniska w Pyrzowicach. "Wszystko leci na nas"
"Interwencja" Polsatu rozmawiała z mieszkańcami Ożarowic - niewielkiej miejscowości w woj. śląskim, która znajduje się nieopodal lotniska w Pyrzowicach. Przyznają, że przechodzą gehennę. - 2 lipca jak samolot lądował nad posesją, to dachówki poleciały z dachu - opowiedziała jedna z mieszkanek.
"Interwencja" donosi, że samoloty startujące z lotniska Katowice-Pyrzowice zrywają dachówki z domów znajdujących się w Ożarowicach, sąsiadującej z Pyrzowicami miejscowości. Reneta Kocot, sołtyska miejscowości przyznała, że mieszkańcy przychodzą do niej na skargę.
Pani Krystyna z Ożarowic powiedziała, że tylko w tym roku doszło do czterech takich incydentów. Jej dom leży zaledwie kilkanaście metrów od pasa startowego. Dachówka spada w takich ilościach, że zbiera je wiadrami.
2 lipca jak samolot lądował nad posesją, to dachówki poleciały z dachu. Akurat sobie siedzieliśmy przed domem i piliśmy kawę. Wszystko leciało na nas. Zdążyliśmy odskoczyć. A teraz musimy to łatać. Mąż niepełnosprawny, musi wejść na górę - opisuje swój koszmar pani Krystyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ogromny pożar w Ząbkach. Weszliśmy na spalone osiedle
Mieszkają koło lotniska. "Nie wiem, co mamy zrobić"
Takich osób, jak pani Krystyna, jest w Ożarowicach więcej. Podobnie jest w przypadku pani Agnieszki, która w rozmowie z "Interwencją" przyznaje, że próżno szukać wyjścia z tej patowej sytuacji.
Myśmy usiłowali z lotniskiem do ugody dojść, wysyłaliśmy pisma, ale przychodziły odmowy. Trzeba było się z przewoźnikiem sądzić - powiedziała mieszkanka Ożarowic.
Problem w tym, że kobieta musiałaby się sądzić z kilkoma liniami lotniczymi na raz. Nic jednak nie gwarantuje jej sukcesu, a musiałaby ponosić koszty.
Te dachówki spadają, bo lądujące samoloty powodują podmuch. Poszkodowani powinni zgłaszać się do linii lotniczych albo policji, która ustali, który samolot lądował. My jesteśmy odpowiedzialni tylko za wszystko, co się dzieje w obrębie lotniska. A te sytuacje mają miejsce poza lotniskiem i zostały spowodowane przez linie lotnicze - odpowiedział na zarzuty Jakub Mańka z Katowice Airport.
Z kolei prawnik Aleksandra Cempura zauważa, że "większość domów istniała przed stworzeniem tam lotniska". Uważa, że mieszkańcy powinni kierować roszczenia do zarządcy lotniska.
Inne problemy, jakie zgłaszają mieszkańcy Ożarowic, to pękające ściany i nocne wstrząsy. Kłopoty pojawiły się po wybudowaniu nowego, dłuższego pasa startowego. - Nie wiem, co mamy zrobić. Zabije nas, zostaniemy kalekami… Oni za to nie odpowiadają - grzmi pani Krystyna.