Maski w pociągach PKP. Konduktorka: Policja i tak nie przyjedzie

132

Teoretycznie w pociągach PKP obowiązuje nakaz zasłaniania nosa i ust maseczkami ochronnymi. Teoretycznie, bo nikt go nie egzekwuje. Jagoda Grondecka zapytała o to konduktorkę, która wyjawiła, jaką strategię wobec niepokornych pasażerów mają władze PKP.

Maski w pociągach PKP. Konduktorka: Policja i tak nie przyjedzie
(PKP)

W drugim roku pandemii maseczki wciąż budzą wielkie emocje. W PKP obowiązuje nakaz zasłaniania nosa i ust, jednak w praktyce mało kto się do niego stosuje. Oburzenie tym stanem rzeczy wyraziło już wielu lekarzy, polityków i dziennikarzy, jednak nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Nieoczekiwanie temat poruszyła iranistka i dziennikarka Jagoda Grondecka, znana z relacjonowania sytuacji w Afganistanie w czasie kiedy władzę w tym kraju przejmowali talibowie.

Dlaczego to, co nie jest problemem w innych europejskich państwach, w Polsce urasta do rangi wielkiego wyzwania? - zapytała poirytowana Grondecka na Twitterze.

Wyjaśniła, że kolejny raz jedzie pociągiem, w którym większość pasażerów albo nie ma masek albo nosi je pod nosem, a konduktorzy w ogóle nie zwracają na to uwagi. - Nie potrafimy skutecznie egzekwować tego minimum, które mamy? Przy takich liczbach zakażeń? - oburza się Grondecka.

Konduktorka właśnie powiedziała mi: ja im mówię, a oni i tak zaraz zdejmą. W firmie nam powiedzieli, że my tylko mamy zwracać uwagę. Jak pani chce to niech pani wezwie policję, ale oni nie przyjeżdżają - dodała dziennikarka.
Trwa ładowanie wpisu:twitter
Autor: DSM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić