Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Morderstwa, korupcja, otrucia. Oto następca Putina?

"Ukraińska Prawda", powołując się na wywiad wojskowy Ukrainy, informowała w weekend o rosnącej niechęci rosyjskich elit wobec Władimira Putina. Wojna w Ukrainie wkracza w kolejny tydzień, wciąż bez znaczącego sukcesu Rosji na polu walki. Dlatego nie ustają spekulacje na temat możliwych zmian na Kremlu. Do grona potencjalnych następców Putina dołączył dyrektor FSB - Aleksandr Bortnikow. To mroczna postać, której nazwisko pada w kontekście kilku zagadkowych zabójstw, w tym Aleksandra Litwinienki.

Morderstwa, korupcja, otrucia. Oto następca Putina?
Aleksandr Bortnikow może być następcą Władimira Putina - twierdzi ukraiński wywiad (Getty Images, 2021 Anadolu Agency)

Na wstępie trzeba zaznaczyć, że informację o możliwym "przewrocie pałacowym" w Moskwie można rozumieć na dwa sposoby. Z jednej strony może to być realny sygnał, że część elit rosyjskiej władzy dostrzega potrzebę zmian. Z drugiej: to przekazy obliczone na wywołanie podziałów i niepokoju w łonie Kremla.

Trzeba jednak pamiętać, że służby specjalne, w tym także dowodzone przez Bortnikowa FSB, mogą być na cenzurowanym. To one powinny ostrzec Władimira Putina, że rosyjska inwazja na Ukrainę nie będzie tak łatwa, jak mogło się wydawać prezydentowi.

Być może sygnałem zapowiadającym rozwój wydarzeń była pamiętna sytuacja z posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, na trzy dni przed rosyjską inwazją. Głosowany był wtedy wniosek o uznanie niepodległości Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej przez Rosję. Szef wywiadu cywilnego Rosji (SWR) Siergiej Naryszkin wyraźnie wahał się przy głosowaniu. Putin skarcił go wtedy i upokorzył publicznie.

Pucz czy wrzutka służb?

Jeśli więc służby specjalne nie ostrzegły prezydenta, że szybka inwazja zakończy się fiaskiem, to ich szefowie mogą teraz bać się o własne głowy. Istnieje możliwość, że takie "balony próbne" mogą być działaniem wyprzedzającym lub próbą nacisku na Putina do dalszej eskalacji działań.

Dr Bolesław Piasecki, autor poświęconej działaniom rosyjskich służb specjalnych książki "Kontrwywiad. Atak i obrona", mówi o2.pl, że z tego rodzaju informacjami należy być ostrożnym podwójnie. Planów przewrotu czy puczu wojskowego w Rosji nie publikuje się, jak mówi, w Echu Moskwy czy na Telegramie.

Takie wrzutki to raczej element walki informacyjnej i prowokacji. W Rosji FSB stara się kontrolować każdą sferę życia społeczno-politycznego. Przekaz medialny też. Nie można zapomnieć, że istnieje jeszcze Federalna Służba Ochrony, odpowiadająca za bezpieczeństwo rosyjskich polityków, czyli stary IX Zarząd KGB. Władza i bezpieczeństwo osobiste Putina opierają się właśnie na FSB i FSO. Jeżeli do jakiegokolwiek przewrotu miałoby dojść, to dowiemy się o nim po fakcie i będzie to oznaczało, że Putin został zdradzony przez właśnie te służby - przekonuje dr Piasecki.

Pomysły na pucz stricte wojskowy nazywa zaś fikcją literacką, w której nie bierze się pod uwagę tego, za pomocą jakich narzędzi rządzi się w Rosji.

Pociąg do kariery

Plotki na temat ewentualnych następców Putina jednak nie ustają. W weekend wywiad wojskowy Ukrainy poinformował, że rosyjskie elity planują obalenie prezydenta, którego miałby zastąpić Aleksandr Bortnikow. Czy rzeczywiście mógłby on być wyczekiwanym przez Zachód "Brutusem", który zdradzi Putina i zada mu decydujący cios? Jak dotąd był jednym z najwierniejszych wykonawców woli moskiewskiego "cara".

70-letni Bortnikow urodził się w Permie - dużym mieście w europejskiej części Rosji. Z wykształcenia inżynier kolejnictwa, przez krótki czas pracował w wyuczonym zawodzie. Jak piszą źródła rosyjskie, miał odznaczać się zdolnościami do logicznego myślenia i wysoką inteligencją. Prawdopodobnie szybko doszedł więc do wniosku, że lepszym pomysłem na życie będą dla niego służby specjalne.

W 1975 r., dwa lata po uzyskaniu dyplomu inżynierskiego, Bortnikow trafił więc do KGB. Musiał być sprawnym funkcjonariuszem, skoro z nieco zapyziałego wtedy obwodu leningradzkiego wysłano go do Moskwy - do prestiżowej Wyższej Szkoły KGB im. Feliksa Dzierżyńskiego. Możliwe, że to właśnie tam poznał późniejszych władców Rosji: prezydenta Władimira Putina i obecnego szefa wywiadu cywilnego Siergieja Naryszkina. Z wszechwładną rosyjską "bezpieką" związał się na całe późniejsze życie.

Trafił do kontrwywiadu w obwodzie leningradzkim. Przebieg jego kariery zawodowej w KGB nie jest do końca znany, jednak w przeciwieństwie do Putina i Naryszkina, którzy wyjechali na zachód (odpowiednio do NRD i Belgii), Bortnikow poświecił się pracy kontrwywiadowczej na terenie chylącego się ku upadkowi ZSRR. Mógł się przewinąć przez utworzony w latach 80. zarząd kontrwywiadu ekonomicznego. Miał on nadzorować ostrożne otwarcie na Zachód w okresie pierestrojki (przebudowy) zapoczątkowanej przez Michaiła Gorbaczowa.

Po rozpadzie ZSRR pozostał w służbie. Najpierw w Federalnej Służbie Kontrwywiadu, a później w jej następczyni: FSB. W 1998 r. Władimir Putin został powołany na szefa FSB przez prezydenta Jelcyna. Rok później trafił na fotel premiera, a w końcu zajął miejsce Jelcyna. Wtedy awansować zaczęli też dawni koledzy. W 2003 r. do Moskwy, na stanowisko zastępcy szefa FSB trafił Siergiej Smirnow, szef służby w Petersburgu. Razem z nim do Moskwy przybyli Bortnikow i Naryszkin. Mieli, jak opisuje portal SpyTalk, osłaniać Putina, który szykował się do reelekcji w wyborach. Plany się powiodły. W 2004 r. Putin ponownie został prezydentem Rosji.

Bortnikow na drabinie

Bortnikow szedł w górę - został szefem SEB-u (Służby Bezpieczeństwa Ekonomicznego) w FSB. Należy pamiętać, że to formacja mająca w handlującej na potęgę ropą i gazem Rosji potężną wiedzę i władzę. Od końca lat 90, rosyjskie firmy państwowe mają obowiązek dopuszczać funkcjonariuszy SEB-u do władz w celu monitorowania i kontrolowania działalności.

Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by pojąć, jakie pole do korupcji i nadużyć wśród kiepsko opłacanych funkcjonariuszy rodziła tego rodzaju służba. Dość powiedzieć, że poprzednik Bortnikowa w SEB Jurij Zaostrowcew odszedł w aurze korupcyjnego skandalu. Niemal dokładnie rok temu zaś zastępcą Bortnikowa został gen. Siergiej Korolew, który na to stanowisko trafił z funkcji... szefa SEB-u właśnie. Niewykluczone, że w przyszłości zajmie więc miejsce Bortnikowa.

Zagadkowe zabójstwa. Lista ofiar jest długa

Czas Bortnikowa dopiero nadchodził. W 2008 r., dwa lata po otruciu polonem Aleksandra Litwinienki, Władimir Putin powołał Bortnikowa na szefa FSB. Nie ma pewności, czy Bortnikow maczał palce w zabójstwie Litwinienki, jednak udział w tym morderstwie przypisywały mu media rosyjskie, a niedługo po śmierci Litwinienki Bortnikow został mianowany na stopień generała armii. Jedną z decyzji Bortnikowa było m.in. wprowadzenie nowych wzorów mundurów FSB - w kolorze czarnym.

Na stanowisku Bortnikow trwa od 14 lat. W międzyczasie dowodzona przez niego FSB była wiązana z szeregiem mniej lub bardziej zagadkowych zabójstw czy prób zabójstw. I tak w 2012 r. w Londynie zmarł na zawał Aleksandr Perepelicznyj. W organizmie biznesmena i sygnalisty wykryto po jego śmierci toksyny mające powodować atak serca. W 2015 r. w wyniku ciężkich obrażeń ciała zmarł w Waszyngtonie Michaił Lesin, były doradca Władimira Putina. W 2015 i 2017 r. podtruwany był Władimir Kara-Murza, współpracownik zastrzelonego opozycjonisty Borysa Niemcowa, a w 2017 r. zginął zastrzelony w Kijowie Denis Woronienkow, były komunistyczny polityk rosyjski, który rok wcześniej wyjechał do Ukrainy.

Dowodzona przez Bortnikowa FSB była też prawdopodobnie związana z działaniami na terenie Ukrainy. Oskarża się o to tzw. "5. Służbę" - czyli departament odpowiedzialny za operacje zagraniczne FSB.

Człowiek do zadań specjalnych

Putin obdarzał Bortnikowa dużym zaufaniem. W 2015 r. eksperci rosyjskiego think-tanku Minczenko Consulting twierdzili, że Bortnikow jest realnym kandydatem do nieformalnego "Politbiura 2.0" - najściślejszego kręgu decydentów politycznych, realnie kształtujących losy Rosji. Nie ma w tym przesady. Ambitny i (morderczo) skuteczny Bortnikow spełniał zadania, stawiane mu przez Putina.

Cztery lata temu uczestniczył, wraz z ministrem obrony Siergiejem Szojgu, w syberyjskich "wakacjach" prezydenta. W połowie grudnia 2020 r., tuż po zakończeniu konfliktu o Górski Karabach, Putin wysłał szefa FSB z misją do Armenii i Azerbejdżanu. Niedługo później Bortnikow organizował w Moskwie spotkanie ormiańskich i azerskich szefów służb bezpieczeństwa państwowego. W grudniu ubiegłego roku zaś Putin wysłał Bortnikowa do Uzbekistanu na spotkanie z prezydentem. Gdy na początku stycznia br. doszło do buntów w Kazachstanie, uzbeckie służby również uczestniczyły w ich tłumieniu.

Co ciekawe, Bortnikow uczestniczył także w podróży i spotkaniu z szefem CIA Mike'em Pompeo w 2018 r. - wraz z Naryszkinem i ówczesnym szefem wywiadu wojskowego Rosji Igorem Korobowem. Bortnikow miał mieć dobre relacje z Pompeo, które ustały, gdy funkcję dyrektor CIA objęła Gina Haspel. Kilka miesięcy później Korobow zmarł w niejasnych okolicznościach. Oficjalnie - na raka, jednak rosyjskie media opisywały, że była to kara za nieudaną próbę otrucia byłego oficera GRU Siergieja Skripala w marcu 2018 r.

Bortnikow za Putina? "Zamienił stryjek siekierkę na kijek"

Powracając do pytania wyjściowego: czy taki człowiek, jak Bortnikow, mógłby zostać następcą Putina? Rosyjska praktyka pokazuje, że szefowie KGB i FSB (Jurij Andropow w czasach ZSRR i Władimir Putin obecnie) piastowali już rządy w ogromnym kraju. Do informacji o "puczu" w Rosji, jak mówił wspomniany dr Piasecki, należy podchodzić z dużą ostrożnością.

Zobacz także: Jak zmieniły się cele Putina? "Chce z Polski strefy buforowej"
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić