Mówi, co widziała w Ząbkach. "Straż pożarna nie była w stanie wjechać"
Do ogromnego dramatu doszło w podwarszawskiej miejscowości Ząbki. Około 500 osób zostało bez dachu nad głową w wyniku pożaru bloku na ul. Powstańców. Świadkiem koszmarnych scen była m.in. sprzedawczyni w piekarni sąsiadującej z tym osiedlem.
Pożar na osiedlu przy ul. Powstańców w Ząbkach wybuchł w czwartek po godz. 19:00. Zniszczeniu uległo ponad 200 lokali. Bez dachu nad głową znalazło się ponad 500 osób.
Na miejscu zdarzenia pojawiło się mnóstwo osób. W tym gronie znalazły się służby, mieszkańcy lokali ogarniętych pożarem, ale i przypadkowi świadkowie.
Jeszcze nigdy nie widziałam tylu ludzi w Ząbkach - podkreśliła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" sprzedawczyni w piekarni sąsiadującej z osiedlem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkańcy Ząbek ruszyli pomagać. Tłumy w punkcie pomocy
Gdy wybuchł pożar, kobieta akurat kończyła pracę. - To był moment, jak zaczęło mocniej wiać, zrobiło się gorąco i zobaczyliśmy, jak pali się budynek. Straż pożarna nie była w stanie wjechać na osiedle, bo utworzył się korek - zaznaczyła.
Choć jej piekarnia skończyła prace, drzwi pozostały otwarte dla wszystkich potrzebujących pomocy.
Cały czas przychodzili ludzie, korzystali z prądu i dzwonili do rodzin, załatwiali nocleg. Ludzie płakali. Moja koleżanka, dopiero co kupiła tu mieszkanie. Wprowadziła się mniej niż pół roku temu. Nie zostało jej nic - podsumowała rozmówczyni "GW".
Pożar w Ząbkach. Na miejscu około 60 zastępów
Po kilku godzinach walki pożar w Ząbkach został opanowany przez strażaków. W sumie w akcji brało udział ok. 60 zastępów PSP i OSP, czyli około 250 ratowników.
Kolejnym etapem działań strażaków będzie szczegółowe przeszukiwanie wszystkich pomieszczeń i lokali mieszkalnych. Chodzi o to, by zweryfikować, że nikogo tam już nie ma. Zaznaczam jednocześnie, że do strażaków nie docierają sygnały, że ktoś mógł zostać w budynku - mówił w nocy nadbryg. Wojciech Kruczek, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, strażacy dogaszali zarzewia ognia na poddaszu.