Niemcy ostrzegają. Chodzi o produkty z Polski. Śmiertelne zagrożenie
Niemcy ostrzegają przed sylwestrem. Podkreślają, że niewłaściwe użycie tzw. bomb kulistych może mieć opłakane konsekwencje. Tamtejsza prasa zauważa, że takie fajerwerki trafiają do Niemiec m.in. z Polski.
Serwis stern.de spostrzega, że "bomby kuliste" zawierają różne mieszaniny pirotechniczne i mogą ważyć nawet kilka kilogramów. Jak informuje Federalny Związek Pirotechniki i Fajerwerków Artystycznych (bvpk), ze względu na dużą ilość materiału wybuchowego oraz skomplikowany mechanizm działania, w Niemczech nie są one dopuszczone do użytku powszechnego.
Rózgi i prezenty dla polityków. Tak odpowiedzieli Polacy
Legalnie mogą być używane wyłącznie przez certyfikowanych pirotechników, a minimalny wiek do ich zakupu wynosi 21 lat. Nieprawidłowe użycie lub awaria techniczna może prowadzić do poważnych obrażeń, w tym trwałej utraty wzroku - siła wybuchu jest tak duża, że powieka oka nie ma szans zamknąć się na czas. Ryzyko jest wręcz śmiertelne.
Osobom, które nielegalnie odpalają takie fajerwerki na terenie Niemiec, grożą nie tylko konsekwencje zdrowotne. Przewidziano też grzywny na poziomie nawet 50 tys. auro oraz kary do 5 lat więzienia.
Nielegalne fajerwerki trafiają do Niemiec głównie z zagranicy. Choć są produkowane m.in. w Chinach, do kraju docierają przede wszystkim z sąsiednich państw, takich jak Polska i Czechy. Jak informuje Związek Przemysłu Pirotechnicznego (VPI), odbywa się to zarówno poprzez klasyczny przemyt, jak i coraz częściej za pośrednictwem handlu internetowego. Atrakcyjność tego procederu wynika z bardzo wysokich marż, które mogą być nawet 20–30 razy wyższe od kosztów produkcji - spostrzega stern.de.
Niemcy ostrzegają przed "polskimi petardami"
Eksperci zauważają poza tym, że takie "bomby" nie są jedynym niebezpiecznym rodzajem nielegalnej pirotechniki.
Tzw. "polskie petardy" często zawierają znacznie większe ilości materiału wybuchowego niż dopuszczalne fajerwerki sylwestrowe i mogą generować siłę rażenia porównywalną z dużymi pokazami pirotechnicznymi. Według VPI poziom zagrożenia jest w ich przypadku nawet 20 razy wyższy niż przy legalnych fajerwerkach. W przeciwieństwie do "bomb kulistych", które mają eksplodować w powietrzu, takie petardy działają przy ziemi, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla rąk, oczu i słuchu - podkreślono.