Oto co znaleziono w lesie. "Zapraszamy zapominalskiego właściciela"
Wyrzucanie odpadów do lasu to nie tylko wykroczenie, ale realne zagrożenie dla środowiska, zwierząt i ludzi. Ostatni przypadek z okolic Koszwic, opisany przez Nadleśnictwo Lubliniec, pokazuje, jak absurdalne i szkodliwe potrafią być pomysły niektórych "zapominalskich" właścicieli sprzętów.
Walka ze śmieciami wyrzucanymi do lasu trwa od lat, a leśnicy nieustannie apelują o rozsądek, odpowiedzialność i poszanowanie wspólnej przestrzeni. Niestety, lasy w całej Polsce nadal bywają traktowane jak darmowy punkt pozbywania się kłopotliwych sprzętów czy odpadów. Najnowszy przykład z Nadleśnictwa Lubliniec jedynie potwierdza skalę problemu.
W dniu 22 listopada o godzinie 14:15 w okolicach miejscowości Koszwice ktoś… wystawił do lasu lodówkę. Jak informuje Nadleśnictwo Lubliniec, prawdopodobnie urządzenie było uszkodzone, a właściciel liczył, że las posłuży jako "chłodnia", która przywróci mu sprawność.
Leśnicy w poście opublikowanym w mediach społecznościowych z humorem, ale też z wyraźnym rozczarowaniem, zauważyli, że lodówka w ten sposób się nie naprawi, a cała sytuacja jest kolejnym przykładem nieodpowiedzialności.
Kiedyś działał tu słynny ośrodek z czasów PRL. Oto, co zostało z kultowego klubu
Właściciel został poproszony o odbiór sprzętu, a leśnicy zachęcili, by zgłosił się dobrowolnie, zanim przyjdzie im sprawdzać monitoring i odczytywać tablice rejestracyjne.
Dokładnie o 14:15 w okolicy Koszwic, ktoś wystawił do lasu lodówkę, pewnie dlatego że jest zepsuta, i zapewne sprawca chciał aby złapała trochę zimna, by nadal mogła pełnić swoją funkcjI. Informujemy że to tak nie działa, i lodówka w ten sposób się nie naprawi. Zapraszamy zapominalskiego właściciela po odbiór sprzętu, i zachęcamy do kontaktu, by zaoszczędzić nam pracy przy odczytywaniu numerów rejestracyjnych - czytamy na Facebooku.
Problem śmieci w lesie
To nie pierwszy raz, kiedy las traktowany jest jak miejsce pozbywania się kłopotliwych rzeczy. W lasach regularnie pojawiają się stare opony, telewizory, pralki, gruz budowlany czy worki pełne odpadów domowych.
Każde takie znalezisko wiąże się z koniecznością interwencji służb, a koszty usuwania nielegalnych wysypisk pokrywane są z pieniędzy publicznych. Rocznie są to miliony złotych, które mogłyby zostać przeznaczone na dbanie o infrastrukturę, sadzenie nowych drzew czy działania edukacyjne.
Tymczasem leśnicy coraz częściej muszą zajmować się sprzątaniem po tych, którym łatwiej jest wyrzucić odpady w pobliskim lesie niż oddać je do wyznaczonego punktu.