"I że komu niby asystuje?". Nie wpuszczają ich z psem do sklepów ani taksówek
Taksówki, sklepy i obiekty medyczne – to właśnie tam osoby z psami asystującymi mają największe problemy z obsługą. Kwestionuje się ich niepełnosprawność i odmawia obsługi. Nierzadko zdarza się, że takie osoby są wypraszane albo spotykają się z nieprzyjemnymi komentarzami.
Według prawa osoba z certyfikowanym, oznaczonym psem powinna być traktowana, obsługiwana tak, jakby psa przy niej nie było. Ale to teoria. W praktyce okazuje się, że pies, który ma być wsparciem, staje się "problemem", a osoby korzystające z pomocy psów asystujących często spotykają się z niechęcią w miejscach publicznych. Taksówki, sklepy i placówki medyczne to miejsca, w których często odmawia się im obsługi.
"I że komu on niby asystuje?"
Badanie dostępności przestrzeni publicznej dla osób korzystających w Polsce z pomocy psów asystujących przeprowadziła w ostatnich dniach Fundacja na rzecz Osób Niewidomych Labrador – Pies Przewodnik. Wynika z niego, że społeczna świadomość dotycząca funkcjonowania z psami asystującymi osób innych niż niewidome jest ograniczona.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Zdarza się, że praw takich osób i zachowania przy psie asystującym nie znają nawet urzędnicy, lekarze czy sędziowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I że komu on niby asystuje? Pani? Ciekawe w czym… – usłyszała jedna z uczestniczek badania w miejscu użyteczności publicznej.
Najczęściej odmawiają taksówkarze
Wyniki ankiety wskazują, że osoby z psami asystującymi mają problemy z wejściem do sklepów, placówek służby medycznej, obiektów gastronomicznych. Na tym jednak nie koniec. Są zatrzymywane w drzwiach lub nieżyczliwie traktowane w urzędach, placówkach oświatowych i pojazdach transportu zbiorowego.
Kierowca autobusu przy wszystkich pasażerach zwrócił mi uwagę, że nie odjedzie, dopóki nie wysiądę lub nie założę psu kagańca – przyznała jedna z osób odpowiadających na pytania ankiety.
Jednak z deklaracji uczestników badania wynika, że najczęściej osobom z psami asystującymi odmawiają taksówkarze.
Okazuje się że pracownicy czy właściciele miejsc użyteczności publicznej tłumaczą się m.in. strachem przed karą sanepidu, twierdzą, że mają alergię albo nie chcą sprzątać sierści po zwierzęciu. Powołują się również na wewnętrzne przepisy organizacji.
W Biedronce, Rossmannie, pociągu
Osoby z psami asystującymi podkreślają, że nie szanuje się ich praw, są stygmatyzowane, muszą znosić trudne emocjonalnie sytuacje.
Kierownik sklepu Biedronka poinstruował mnie, żebym zostawił psa przed sklepem, a mnie miał oprowadzać po sklepie któryś z pracowników – przekazał jeden z uczestników ankiety.
Inna osoba odwiedzająca sklep tej samej sieci opisała urządzoną jej "aferę na cały sklep i podważanie niepełnosprawności mimo okazania dokumentów".
Obsługa Warsu nie chciała mnie wpuścić do wagonu restauracyjnego. Powiedziałam, że łamią ustawę i szybko się zreflektowali, zapraszając mnie na śniadanie na ich koszt. Również korporacje taksówkowe nie chcą zabierać osób z psami przewodnikami lub nakładają dodatkową opłatę za przewóz psa – napisała jedna z uczestniczek badania.
Większość ankietowanych zadeklarowała, że w obiektach użyteczności publicznej zadawano im niestosowne pytania lub komentowano ich niepełnosprawność. W sklepie Rossmann mężczyzna z psem asystującym miał być poproszony o wzięcie psa na ręce. Inny w urzędzie usłyszał pytanie, czy pies będzie za niego wypełniał dokumenty. Najczęściej pojawiała się jednak wątpliwość: po co pies osobie, która widzi?
Reakcje i edukacja
Sabina Pawlik, osoba korzystająca z psa asystującego, podkreśla, że w trudnych sytuacjach stara się spokojnie tłumaczyć swoje prawa. - Zwykle przynosi to pozytywny efekt, jednak nie rozumiem, komu potrzebne są takie sytuacje - powiedziała PAP. Edukacja pracowników w zakresie obsługi osób z psami asystującymi jest kluczowa.
Rzeczniczka sieci Rossmann, Agata Nowakowska, zapewniła PAP, że klienci mogą wchodzić do drogerii z psami, pod warunkiem, że będą mieć uprząż i certyfikat, a właściciel zadba o to, by nie miały one kontaktu z towarami na półkach.
Biuro prasowe sieci Biedronka poinformowało PAP, że gdy sklep odwiedza osoba w towarzystwie psa przewodnika, pracownik placówki ma obowiązek zaproponować takiemu klientowi niezbędną pomoc w dokonaniu zakupów.
Pies asystujący, czyli jaki?
Pies asystujący to odpowiednio wyszkolony i specjalnie oznaczony pies, w szczególności przewodnik osoby niewidomej lub niedowidzącej, asystent osoby z niepełnosprawnością ruchową, osoby głuchej lub niedosłyszącej oraz pies asystujący – sygnalizujący atak choroby, który reaguje na zbliżający się epizod, np. epilepsji, zawału, ataku paniki, ostrzegając użytkownika lub jego otoczenie.
Z takimi psami można wchodzić do urzędów, sądów, obiektów oświatowych, kulturalnych, ochrony zdrowia.
Źródło: PAP