Przenoszą firmę do Polski. Niemcy drżą
Wzrasta niepewność wśród pracowników firmy Kubota w Niemczech. Koncern poinformował o przeniesieniu części działalności do Polski, co wywołało duże poruszenie. Ludzie drżą, obawiając się masowych zwolnień w zakładzie w Rodgau.
Kubota, producent kompaktowych traktorów, maszyn komunalnych i profesjonalnych kosiarek, od 1993 roku prowadzi montaż w Rodgau. Teraz zapadła decyzja o przeniesieniu tej działalności do Polski.
Według szacunków IG Metall (to największy związek zawodowy w Niemczech i jednocześnie największy związek branżowy w Europie), w krótkim czasie może zostać zlikwidowanych 100 etatów, a w dłuższej perspektywie zagrożone są wszystkie miejsca pracy w Rodgau. Chodzi o 200 stanowisk. Firma jednak nie potwierdza tych doniesień.
Ta liczba nigdy nie była komunikowana ze strony Kuboty i najprawdopodobniej będzie znacząco niższa - zaznaczył w oświadczeniu Frank Driver, dyrektor administracji w firmie Kubota, cytowany przez op-online.de.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
MSZ bez informacji od Nawrockiego. "Notatka nie wpłynęła"
Firma przenosi się do Polski. Niemcy pełni obaw
Pracownicy od dawna obawiają się takiego scenariusza. - Byliśmy zaniepokojeni, gdy w listopadzie 2024 r. Kubota wypowiedziała porozumienie dotyczące pracy krótkoterminowej, tłumacząc to potrzebą większej elastyczności - mówi przewodniczący rady zakładowej Kai Böhm. Jak dodaje, gwarancja zatrudnienia wygasa w lutym 2026 r.
Przełom nastąpił 28 maja, kiedy pracownicy dowiedzieli się, że do września 2026 r. montaż, logistyka i kontrola końcowa zostaną przeniesione do zewnętrznej firmy w Polsce.
Kubota tłumaczy decyzję czynnikami ekonomicznymi i wskazuje, że została ona podjęta na poziomie europejskim. Szczegółów nie ujawniono. Według IG Metall oszczędności mają wynieść około 3,5 mln euro rocznie, głównie dzięki niższym kosztom pracy i energii w Polsce.
- Na pierwszy rzut oka tak to wygląda - przyznaje Manuel Schmidt, pełnomocnik IG Metall, cytowany przez op-online.de. Dodaje jednak, że w Niemczech montowane są liczne wersje specjalne maszyn, co pozwalało obsługiwać wymagający rynek. - Nie sądzimy, by polska fabryka była w stanie zapewnić tę samą jakość i elastyczność - dodaje.
Niemiecka Kubota uspokaja
Związkowcy podkreślają, że przeniesienie montażu to dopiero początek, a kolejne 100 miejsc pracy - w sprzedaży i serwisie - także może być zagrożonych. - Ta decyzja stawia pod znakiem zapytania cały zakład - uważa Böhm.
Firma jednak uspokaja. - Nie zamykamy zakładu - zapewnia Driver. Jak dodaje, trwają rozmowy o planie socjalnym i odpowiednich rekompensatach dla pracowników objętych zmianami.
Jednocześnie IG Metall wskazuje na rozwiązanie: - Kubota od lat sprzedaje duże traktory o mocy 140–180 KM ze znacznymi stratami. Z biznesowego punktu widzenia bardziej opłacalne byłoby zamknięcie tego segmentu - twierdzi Schmidt.