Ratownik oburzony. Chodzi o przyczyny śmierci Jezusa
Ratownik, który prowadzi popularny w mediach społecznościowych profil "Zły Ratownik", wyraził oburzenie z powodu komentarzy dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Prowadzący profil uważa, że dyrektor Łukasz Pach ośmieszył jednostkę z powodu komentowania "przyczyn śmierci Jezusa".
Okoliczności śmierci Jezusa powodem kłótni ratowników medycznych
Na stronie internetowej Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach pojawił się wpis odnoszący się do świąt wielkanocnych. W tekście autor analizuje, co było ostateczną przyczyną śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu.
Na śmierć Jezusa z Nazaretu można spoglądać z perspektywy religijnej, duchowej. Można także postrzegać ją z medycznego punktu widzenia. Religioznawca i jednocześnie kardiolog bydgoski prof. dr hab. n. med. Władysław Sinkiewicz wielokrotnie, w różnych mediach, opowiadał o tym, czym jest konanie ukrzyżowanego - pisze autor tekstu.
Przeczytamy w nim, że "najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci było wykrwawienie". W tekście pojawiają się też medyczne analizy zachowania osób ukrzyżowanych. Materiał nie spodobał się ratownikowi, który prowadzi profil "Zły Ratownik" na Facebooku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukryte pod obrazem. Oto, co ujawniło zdjęcie rentgenowskie
"Zły Ratownik" uważa, że "zachowanie dyrektora jest przykre i śmieszne zarazem"
Prowadzący profil "Zły Ratownik" uważa, że dyrektor WPR Łukasz Pach nie powinien zezwalać na publikację tego typu treści na stronie internetowej jednostki.
W jego opinii zarządzający pogotowiem powinien skupić się na losie pracowników, a nie "publikować polityczno-religijne treści na stronie internetowej pogotowia".
Niestety dostałem bana od administratora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Szkoda bo chciałem oznaczyć WPR, ponieważ na wyróżnienie zasługuje działalność edukacyjna Pana Dyrektora Łukasza Pacha - możemy przeczytać w opublikowanym na Facebooku wpisie.
Czytaj także: Nie lubiła blondynek. Nietypowa interwencja w stolicy
"Zły Ratownik" twierdzi, że "zachowanie dyrektora jest przykre i śmieszne zarazem". Opinie komentujących są natomiast podzielone. Jedni uważają, że rzeczywiście tego typu dywagacje nie są odpowiednie na stronę pogotowia, inni twierdzą, że "autor szuka taniej sensacji".
