Rejs jak z horroru. Jedna osoba nie żyje, druga wypadła za burtę

3

Do wstrząsających wydarzeń doszło na pokładzie luksusowego statku wycieczkowego linii Royal Caribbean. Jeden z pasażerów wypadł za burtę, a załoga czym prędzej zaalarmowała o wszystkim odpowiednie służby. Szybko wyszło na jaw, że nie była to jedyna taka tragedia.

Rejs jak z horroru. Jedna osoba nie żyje, druga wypadła za burtę
Szokujące wydarzenia rozegrały się na pokładzie statku wycieczkowego Quantum of the Seas linii Royal Caribbean (Instagram)

Jak informuje New York Post, planowo statek wycieczkowy Quantum of the Seas miał przewieźć pasażerów z Australii na Honolulu na Hawajach. Jednak wcześniej na pokładzie jednostki linii Quantum of the Seas doszło do zgonu jednego z pasażerów.

Wypadł za burtę statku wycieczkowego. Co się stało?

Śmierć pasażera – lub pasażerki, ponieważ zagraniczne media na razie nie sprecyzowały tej kwestii – którą personel miał potraktować jako "rutynowy" problem, była jednak dopiero początkiem serii tragedii. Krótko po tym, gdy o zdarzeniu poinformowano partnera zmarłej osoby, mężczyzna wypadł za burtę.

Według ustaleń CBS News zaginiony mężczyzna jest obywatelem Australii. Wkrótce po jego wypadnięciu załoga statku wszczęła alarm i zawiadomiła o wszystkim US Navy i Coast Guard. Jednak mimo że akcja poszukiwawcza trwała 5-6 godzin, pasażera nie udało się odnaleźć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zobacz też: Sztorm dopadł kuter na Morzu Północnym. Załoga wszystko nagrała

Szczegółami sytuacji na statku podzielił się mężczyzna o imieniu Mark. Skontaktował się on z redakcją australijskiego magazynu "The Sydney Morning Herald" i wyjaśnił, że na pokładzie przebywają – w charakterze pasażerek – jego córka i żona, a pasierb pracuje tam jako tancerz.

Z relacji przedstawionej w rozmowie z "The Sydney Morning Herald" wynika, że na początku pasażerów poinformowano o nagłej śmierci jednej z osób. Jednak później okazało się, że za burtę wypadł partner zmarłej lub zmarłego.

Usłyszeliśmy ogłoszenie, że nastąpił incydent medyczny i jedna osoba zmarła, co zdarza się od czasu do czasu. Ale półtorej godziny później dostali wezwanie, że ktoś wypadł za burtę i okazało się, że to był partner osoby, która zmarła – relacjonował Mark (New York Post).
Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić