aktualizacja 

Rosja marzy o nowych podbojach. Padły nazwy trzech konkretnych państw

Wojna w Ukrainie trwa już ponad sześćset dni, a Rosjanie są bardzo daleko od zakończenia jej sukcesem. To nie przeszkadza im jednak zerkać w stronę innych państw i snuć wizje kolejnych wojen. Tym razem propaganda Kremla na celownik wzięła kraje, których niepodległość uwiera w Moskwie wielu, w tym samego Władimira Putina.

Rosja marzy o nowych podbojach. Padły nazwy trzech konkretnych państw
Rosjanie mają nowy cel, Władimir Putin marzy o ataku na kraje bałtyckie (Getty Images, 2017 Anadolu Agency)

Rosjanie mają nowy cel dla swoich militarnych podbojów i zerkają na kraje bałtyckie. Ich niepodległość w zasadzie od samego początku razi decydentów w Moskwie, a Władimir Putin marzy o ataku i podboju Litwy, Łotwy oraz Estonii. W ten sposób zrealizowałby swój chory plan odbudowy imperium, a przy okazji wzbogacił kraj.

O tym, że mimo trwającej wojny w Ukrainie Rosja marzy o kolejnych podbojach mówił na antenie swojego programu propagandysta Siergiej Mardan, jeden z ulubieńców Kremla. To on stoi za agresywną retoryką i uzasadnianiem krwawej wojny "pragnieniem" całego rosyjskiego narodu. Już jakiś czas temu mówił, że to kwestia dumy narodowej.

Teraz wziął na celownik kolejne kraje i kolejne narody. Jak na imperium przystało.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: WP News wydanie 16.10, godzina 11:50

Retoryka rosyjskich władz i słowa, które "medialny żołnierz Putina" wypowiedział na antenie, są szokujące. Raz, że trwa wojna i wojsko rosyjskie ją przegrywa, płacąc krwią żołnierzy za zachowanie kruchej linii frontu. Dwa, że wspomniane kraje bałtyckie należą do NATO oraz wspólnoty europejskiej.

Czyli uderzenie Rosjan na ich tereny doprowadziłoby do regionalnego, a może nawet globalnego konfliktu. I Moskwa z pewnością nie jest gotowa, by zmierzyć się z przeciwnikami o tej sile, co USA, kraje zachodniej Europy czy Polska. A one na pewno będą bronić niepodległości państw bałtyckich. O co chodzi więc Rosjanom?

Na razie ćwiczymy na Ukrainie, potem przyjdzie kolej na kraje bałtyckie - powiedział w swoim programie propagandysta Siergiej Mardan.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

I dodał, że wszystko nastąpi w swoim czasie. Rosjanie lubią budzić poczucie strachu u swoich sąsiadów i lubią na nich patrzeć z góry. A Siergiej Mardan, były prezenter radiowy Komsomolskiej Prawdy, wyraził to, co mówi się i czuje na Kremlu. Zastraszanie krajów bałtyckich to żadna nowość, podobnie jak rosyjskie pretensje do ich terytoriów.

Ten sam Mardan mówił latem, że atak na Ukrainę to kwestia "dobrego samopoczucia Rosjan", bo "ich duma narodowa była przez lata deptana". W domyśle: istnienie Ukrainy czy innych narodów, które są dziś niezależne od Moskwy, Rosjan musi boleć. Zwłaszcza tych, którym marzy się powrót do czasów ZSRR. Tak jak Władimirowi Putinowi.

Sęk w tym, że żaden naród byłego ZSRR nie chce jego powrotu, a wojna w Ukrainie pokazała, że Rosji można się skutecznie oprzeć. Moskwa jeszcze nie wygrała starcia z jednym sąsiadem, a już wyciąga ręce po kolejnego.

11 marca 1990 roku Litwa ogłosiła niepodległość i opuściła ZSRR. Rok później jej śladem poszli sąsiedzi. 20 sierpnia 1991 roku Estonia deklaruje niepodległość i bierze rozwód z Krajem Rad. Dzień później na Łotwie ogłoszono wystąpienie z ZSRR. Dziś wszystkie trzy kraje są członkami Unii Europejskiej, należą do ONZ oraz są członkami NATO.

Autor: KGŁ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić