Rosjanie zgwałcili Amerykanina? "Oficer stwierdził, że nie można go puścić"
Są nowe ustalenia w sprawie śmierci Amerykanina. Białoruski portal donosi, że 64-latek został zgwałcony, a następnie zabity przez żołnierzy. O śmierci Amerykanina poinformowała jego żona, Rosjanka. Napisała, że wciąż nie widziała jego ciała.
Nexta, białoruski portal informacyjny ujawnił nowe, przerażające hipotezy dotyczące śmierci Russell'a Bentley'a. Amerykanin, działający po rosyjskiej stronie, zginął w ukraińskim Doniecku okupowanym przez siły rosyjskie.
Russell Bentley został zgwałcony, a następnie zabity przez rosyjskie wojsko lub bojowników "DPR" - twierdzi Nexta, powołując się na wpisy rosyjskich blogerów wojennych.
Pochodzący z Teksasu, amerykański bloger Russell Bentley od 2014 roku walczył w szeregach prorosyjskich bojowników. Początkowo jeszcze jako żołnierz uczestniczył w grabieży ukraińskich terenów. Później zajął się promocją propagandy na swoim kanale i w lokalnych gazetach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężna eksplozja na Krymie. Świadek nagrał moment ataku na Rosjan
Wzięli go za szpiega NATO
Mężczyzna miał zostać zatrzymany na początku kwietnia przez grupę wojskowych z 5. Brygady w okolicy Doniecka. Mundurowym nie spodobał się akcent 64-latka, podejrzewali go o szpiegostwo na rzecz USA i NATO. Po zatrzymaniu, utracono z nim kontakt.
Niektórzy rosyjscy korespondenci wojenni sugerowali, że po gwałcie jeden z oficerów stwierdził, że nie można już wypuścić Amerykanina, więc postanowiono go zabić - przekazał portal Nexta.
Żona wciąż nie widziała ciała męża
Bentley przyjął obywatelstwo rosyjskie i poślubił Rosjankę. Żona zmarłego mężczyzny poinformowała o porwaniu męża na rosyjskim portalu społecznościowym VK. W sobotę napisała, że wciąż nie zobaczyła jego ciała.
Dziękuję za modlitwę i wsparcie! Dają mi siłę do życia i działania w poszukiwaniu męża, bo do tej pory nie widziałam go żywego, ani jego ciała, ani jego szczątków. To jest fakt - napisała żona Russella Bentleya.
Rosjanka w poście podziękowała osobom, które miały poinformować ją o losie męża. Szczegółów nie zdradziła.
Mam nadzieję na prawdziwy profesjonalizm i przyzwoitość ze strony wszystkich zaangażowanych agencji - dodała żona zmarłego Amerykanina.