Samochód owinął się wokół latarni. 17-letni kierowca nie żyje
Czterech nastolatków wybrało się na przejażdżkę volkswagenem golfem po ulicach Poznania. Nie przewidzieli, że zakończy się ona tragicznie. Samochód z ogromną siłą wypadł z ulicy Leszczyńskiej i uderzył w przydrożną latarnię. Do wypadku doszło 16 marca o godz. 14.
O sile uderzenia świadczy fakt, że samochód aż owinął się wokół betonowego słupa. Znajdujące się w nim cztery osoby były zakleszczone i trzeba było je wydostać z użyciem specjalistycznego sprzętu hydraulicznego.
Największe obrażenia odniósł 17-latek, który znajdował się za kierownicą. Ratownicy walczyli o jego życie. Po przeprowadzeniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej udało się przywrócić mu funkcje życiowe. Niestety to nie wystarczyło i mimo pomocy lekarzy, nastolatek zmarł w szpitalu niespełna dwie godziny później.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Kierował samochodem. Nie miał prawa jazdy
Do szpitala trafiły trzy pozostałe osoby, które podróżowały samochodem wraz z 17-latkiem, jednak nie wiadomo, w jakim są stanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecnie są w trakcie diagnostyki – powiedział w rozmowie z "Faktem" mł. insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
Czytaj także: Nagrali teslę. Spójrz na reakcję pieszego
Policja pod nadzorem prokuratury bada przyczyny zdarzenia. Wciąż nie wiadomo, co zawiniło - czy brawura czy prędkość, a może coś innego.
Wiadomo natomiast, że prowadzący samochód 17-latek nie miał prawa nim kierować. Mając 17 lat mógł posiadać prawo jazdy co najwyżej kategorii B1 - na lekkie pojazdy czterokołowe. Volkswagen golf do nich nie należy, co oznacza, że 17-latek prowadził go nielegalnie. Służby starają się ustalić, do kogo należał samochód i w jakich okolicznościach 17-latek znalazł się za jego kierownicą.