Śledzą żony urzędników po nocach. Doniesienia z Korei Północnej
Totalitarne władze Korei Północnej z Kim Dzong Unem na czele mają nowy, zaskakujący pomysł kontroli obywateli. Tym razem chodzi o nocne przemieszczanie się obywateli tego kraju. Nakazano monitorowanie tych zachowań. Podobnie jak jest z praktykami przesądnymi.
Informacje przekazał portal dailynk.com. Jak czytamy, północnokoreańskie władze nakazały monitorowanie nocnego przemieszczania się oraz praktyk przesądnych swoich obywateli.
Ministerstwo zajmujące się kwestiami bezpieczeństwa miało stwierdzić, że urzędnicy mają coraz większe skłonności do korupcji, zaś ich żony oddają się przesądom i kierują się radami wróżbitów zamiast dyrektywami partii. Kobiety mają prosić o informacje, jaka będzie przyszłość ich małżonków z obawy o ich kariery zawodowe. Pod koniec roku dochodzi bowiem do wielu roszad personalnych na różnych szczeblach administracji. Niektóre z żon mają również uczestniczyć w szamańskich obrzędach, aby zapobiec utracie pracy przez mężów oraz kusić ich przełożonych łapówkami.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
"Prowincjonalne biuro bezpieczeństwa państwowego poinformowało lokalne oddziały, że żony urzędników konsultują się z wróżbitami, odprawiają rytuały i jeżdżą nocą do domów przełożonych, aby dostarczyć łapówki. W związku z tym biuro nakazało lokalnym oddziałom uważne monitorowanie nocnych przemieszczania się żon urzędników i po cichu raportowanie wszelkich dowodów na to, że dostarczają one łapówki" - przekazało źródło portalu dailynk.com.
Resort podkreślił, że działania te są "poważną próbą zapobiegania ideologicznym odchyleniom i rozluźnieniu dyscypliny w partii", która przygotowuje się do Dziewiątego Kongresu. Wyżej wymienione działania są bowiem traktowane jako "antysocjalistyczne, odzwierciedlające utratę wiary w partię". Według portalu dailynk.com urzędnicy nie są zadowoleni z tych decyzji. Wątpliwe jednak, że ktoś liczy się z ich zdaniem w totalitarnym kraju.