Stracili rodziny w katastrofie lotniczej. Teraz mierzą się z internetowym hejtem
Boeing 737-800 linii Jeju Air rozbił się na lotnisku Muan (Korea Południowa) pod koniec ubiegłego roku. Spośród 181 osób znajdujących się na pokładzie ocalały jedynie dwie. Tymczasem — jak informuje BBC — pogrążone w żałobie rodziny ofiar mierzą się z hejtem. Zatrzymano osiem osób oskarżonych o zamieszczanie w Internecie poniżających i zniesławiających postów.
Minęły dwa miesiące od katastrofy Boeinga 737-800 linii Jeju Air. 29 grudnia maszyna rozbiła się na pasie startowym na lotnisku w Muan. Zginęło wówczas 179 osób. Najmłodszą z ofiar był 3-letni chłopiec, który wraz z rodzicami wracał do domu z pierwszych zagranicznym wakacji.
Jak informuje BBC, pogrążone w żałobie rodziny ofiar z Korei Południowej stały się ofiarami cyberprzemocy. Doświadczył jej m.in. 22-letni Park Guen-woo, który — po katastrofie samolotu — został sierotą. Nie miał jednak czasu na opłakiwanie swoich rodziców. Musiał zmierzyć się z lawiną internetowych nadużyć, teorii spiskowych i złośliwych żartów.
Czytaj także: Wstępny raport z katastrofy Jeju Air. Padła data
Dotychczas policjanci zatrzymali osiem osób, które miały zamieszczać w sieci poniżające i zniesławiające wpisy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszystko wymknęło się spod kontroli. Wielkie zamieszki w Atenach
Obejmowały one sugestie, że rodziny były "zachwycone" otrzymaniem odszkodowania od władz lub że były "fałszywymi ofiarami" – do tego stopnia, że niektórzy czuli się zmuszeni do tego, by udowodnić, że stracili swoich bliskich – podaje BBC.
Okazuje się, że władze usunęły co najmniej 427 wpisów, uderzających w rodziny ofiar. W rozmowie z BBC eksperci przypominają, że to kolejna taka sytuacja. Ich zdaniem mowę nienawiści podsycają m.in. problemy ekonomiczne i społeczne mieszkańców Korei Południowej.
Katastrofa samolotu Jeju Air
29 grudnia ubiegłego roku lecący z Bangkoku samolot uderzył w betonową konstrukcję na końcu pasa startowego. Maszyna natychmiast stanęła w płomieniach. Do tragedii doszło po tym, jak piloci próbowali wylądować bez wysuniętego podwozia.
Wstępne dochodzenie potwierdziło, że przyczyną katastrofy było zderzenie z ptakami. Inspekcji poddano oba silniki Boeinga odzyskane z miejsca wypadku, "a w każdym z nich znaleziono pióra i plamy ptasiej krwi". Jak podał PAP, badanie genetyczne wykazało, że znalezione pióra i krew należą do bajkałówki - gatunku kaczek wędrownych, które przylatują z Syberii.